sobota, 8 czerwca 2013

Opowiadanie 12

                                                                       Oczami Patrici
  "Wizję? Co w niej było Eddie?"-zapytałam
 "Victor rozmawiał w gabinecie z tą dziewczyną. Powiedział, że jesteśmy głupi, a potem z gabinetu wyszła ta Jessica i mówiła do mnie "Osirionie" jakby wiedziała, że ja nim jestem "ratuj swoich przyjaciół, jednak jest już za późno..." Potem ujrzałem Fabiana, Ninę, K.T, Amber, Alfiego  jak są jacyś smutni, przygnębieni i w ogóle zdenerwowani. I ciebie Patricio..."- mówił
"Co? Co robiłam?" zapytałam przerażona
"Ty... byłaś bardzo przerażona i płakałaś..."- odpowiedział patrząc mi w oczy
Od razu spuściłam wzrok, a potem próbowałam powiedzieć
"Co? Ja płakała..."
Potem jednak ponownie spojrzałam na Eddiego i mocno się do niego przytuliłam.
"Czyli ta Jessica jest zła?"- zapytałam wtulona w Eddiego
"Nie wiem. Musimy to sprawdzić"- odpowiedział
"A ty Eddie? Co sądzisz o tej dziewczynie?"- zapytałam
"A co?"-powiedział
"No bo wiesz... brzydka nie jest"-odpowiedziałam
Eddie zaczął się śmiać. Ja patrzyłam na niego jak na jakiegoś wariata.
"Dobra. Po prostu nie chcesz mi powiedzieć, że ta laska ci się podoba."-powiedziałam i poszłam w stronę schodów.
"Patricio! Czekaj! Ty na prawdę myślisz..."- nie dokończył i zaśmiał się
"Gaduło. Nie rozumiesz, że ty jesteś dla mnie najważniejsza?"- zapytał
Wzruszyłam tylko ramionami.
"Może i jest ładna i co z z tego?  Dla mnie ty jesteś najładniejszą laską na świecie"- powiedział Eddie
" Na prawdę?"- zapytałam upewniając się
"Tak."- odpowiedział zupełnie poważnie
"Uwielbiam jak robisz się zazdrosna Gaduło"- powiedział uśmiechając się
"Och... tak? Ty też kipiałeś z zazdrości, gdy Ben przechodził obok mnie, pamiętasz?"-powiedziałam i zrobiłam złośliwy uśmieszek
"Ben? No tak... Byłem zazdrosny, ale dlatego, że mi na tobie zależy!"- odpowiedział
"No właśnie, czyli ja też jestem z tego samego powodu zazdrosna"- powiedziałam
Eddie uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował.
"Jesteśmy" do domu weszli wszyscy ci, którzy byli w kinie
Eddie nie zwrócił na to uwagi.
"Hello! Jesteśmy... Chyba macie dość czułości jak na jeden dzień co?"- zapytał złośliwie Jerome
Dopiero wtedy Eddie uświadomił sobie, że wszyscy są już w domu i się na nas gapią.
"Eee... no masz rację Jerome"- odpowiedział speszony Eddie
Amber i K.T podeszły do mnie.
" I jak? Kolacja się udała?"- zapytała Amber
"Oczywiście"- odpowiedziałam przewracając oczami
"Nie było żadnych niespodzianek?"- zapytała K.T
"Może jedna, maleńka. Jutro z Eddiem wam wszystko opowiemy w szkole:- odpowiedziałam
"Ok."- powiedziały obie
Na korytarz zszedł Victor
"Do swoich pokoi!"-krzyknął
  Szybko poszliśmy do pokoi. Wchodząc po schodach Eddie pomachał do mnie, a ja zrobiłam to samo. Będąc już na górze i wchodząc do swojego pokoju usłyszałam Victora
"Macie dokładnie 5 minut, a potem chcę usłyszeć jak upada ta szpilka..."
I jak podobało się? Myślę, że następne opowiadanie będzie jutro, ale nie obiecuję. Pa;*

5 komentarzy: