Oczami Patrici
Po lekcjach poszliśmy do domu.
"To w jakim miejscu jest kolacja?"- zapytałam
"Tam gdzie byliśmy na kolacji z moim tatą"- odpowiedział
"No z moim tatą i twoją siostrą"- powiedział złośliwie
"Ej! Nie przypominaj mi..."- powiedziałam
"Na którą godzinę?"- zapytałam
"Na 20.00"-odpowiedział
"Przyjdę dziś po ciebie, Gaduło."- powiedział uśmiechnięty
"Okej"- odpowiedziałam
Pocałowałam Eddiego w policzek i poszłam do swojego pokoju. Wchodząc do niego byłam uśmiechnięta. Jednak kiedy się już w nim znalazłam, wyraz mojej twarzy zaskakująco, szybko się zmienił. Ta nowa siedziała na moim łóżku i przeglądała moje rzeczy. Nie wspomnę już, że jej rzeczy były rozrzucone po całym pokoju. Jednak ona wcale nie zauważyła, że weszłam. Dopiero kiedy wzięła zdjęcie mnie i Eddiego na maksa się wkurzyłam.
"Co ty robisz? To moje łóżko!"- krzyczałam
Ku mojemu zdziwieniu ona zareagowała spokojnie.
"Spokojnie laska... ten na tym zdjęciu to twój chłopak?"- zapytała spokojnie
"Nie, kolega..."- powiedziałam ironicznie
"Mówisz? Jest wolny? To takie ciacho... Skoro to twój kolega powinnaś to wiedzieć"- powiedziała zachwycona.
"Ale to mój chło..."- nie dokończyłam bo szlak mnie trafił
"Co!? Co ty sobie myślisz!? Wiesz co? Wyjdź z pokoju, bo mnie zdenerwowałaś"-krzyczałam
"Spoko, ale przecież to tylko twój kolega. Chyba bardzo bliski...Weź policz do 10 albo coś."- odpowiedziała
"Spadaj!"- krzyknęłam w jej stronę
Zrobiła dziwną minę i trzasnęła drzwiami.
"Kolega?"- pomyślałam
Wzięłam kilka głębokich wdechów i zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam na siebie czerwone rurki, jakąś bluzkę, czarną, skórzaną kurtkę i buty na koturnie. Zrobiłam lekki makijaż i usiadłam na moim łóżku. Wzięłam do ręki zdjęcie mnie i Eddiego.
"Ja jej dam kolegę..."- powiedziałam do siebie
"Ciacho."- przypomniały mi się słowa Jessici.
Uśmiechnęłam się. Odłożyłam zdjęcie i usłyszałam pukanie do drzwi.
Przed otwarciem drzwi spojrzałam jeszcze w lustro.
Eddie był ubrany w czerwoną koszulę, jeansy, i czarną, skórzaną kurtkę.
"Rurki?"- zapytał Eddie
"No tak, i?- spytałam
"Eee... nic"- odpowiedział
"Dobra...Idziemy?"- zapytałam
"Jasne"- powiedział
Eddie zamówił taksówkę. W samochodzie rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce.
"Mam się bać?"- zapytałam uśmiechając się
"Na pewno"- odpowiedział
Podobało się? Sorka, że nie dałam wczoraj, ale nie było prądu, a co się z tym wiąże?-nie mogłam wejść na internet:( Zapraszam na mojego bloga http://believeineverythingbecause.blogspot.com/
Następne jutro. Pa:*
Super
OdpowiedzUsuńŚwietne,świetne,świetne,świetne i jeszcze raz świetne !
OdpowiedzUsuń~Sibuna
świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! dawaj next:)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń