niedziela, 20 kwietnia 2014

Opowiadanie 39

                                                              Oczami Patrici
  Szliśmy z Eddiem za rękę szkolnym korytarzem kierując się do wyjścia. Omijaliśmy właśnie gabinet dyrektora, kiedy to wyszedł z niego Sweet.
-Eddie mogę Cię prosić do siebie?- zapytał
-Eee... Poczekasz Patricio?- odwrócił się w moją stronę
-Tak, idź poczekam- odpowiedziałam puszczając jego rękę.
Eddie wszedł do gabinetu i zamknął drzwi. Pozostało mi tylko czekać na Eddiego, ponieważ lekcje się już skończyły i wracaliśmy do domu. Tak więc czekałam, czekałam... Minęło 10 minut, 20,30,40. Minęła godzina. Byłam zmęczona i chciałam wejść do gabinetu zapytać jak długo jeszcze ta rozmowa będzie trwać. Jednak pomyślałam, że nie będę się wtrącać. Wyszłam ze szkoły. Po paru minutach byłam już w domu. Spojrzałam na zegar, który stał w holu. Była 17. Westchnęłam i poszłam do swojego pokoju. Kolacja była dopiero za 2 godziny. Postanowiłam wziąć gorącą kąpiel, skoro miałam tak dużo czasu.
  Po relaksującej kąpieli stanęłam przy lustrze i zaczęłam robić makijaż.
-Wybrana...Jedynaaa...- usłyszałam głosy
Przeszły mnie ciarki. Jedynym logicznym wytłumaczeniem może być tylko głupota Jeroma i Alfiego. Zignorowałam to. Skończywszy makijaż, wyszłam z łazienki. Ubrałam się. Była 18. 50. Poszłam na dół. Przepyszny zapach unosił się w salonie. Ja jako pierwsza usiadłam do stołu. Po paru minutach Trudy podała kolację. Sięgnęłam po naleśniki z bitą śmietaną i owocami.
-Pycha- powiedziałam zajadając się pysznościami.
Dopiero teraz zauważyłam, że miejsce, które zazwyczaj jest zajęte jest puste.
-Gdzie Eddie?- zapytałam
-Nie wiem, nigdzie go nie widziałem- odpowiedział Fabian
-Twój książę z bajki zniknął?-zakpił Jerome
-Zamknij się!- odparłam
-Spokojniee. Wiecie jaki dziś dzień?- zapytał Jerome
-Niee- odpowiedział Alfie wkładając sobie do ust babeczkę truskawkową.
-Za miesiąc koniec szkoły!- oznajmił z entuzjazmem
Nie wiem czy ta wiadomość mnie ucieszyła czy wręcz odwrotnie. Już dawno ustaliliśmy z Eddiem gdzie idziemy na studia. Dziewczyny zaczęły chichotać  i rozmawiać o nadchodzącej studniówce.
-Nie wierzę, już koniec szkoły, a dopiero niedawno wszystko się zaczęło- wspominała Nina
Usłyszałam kroki  w holu.
- No, nareszcie koniec budy!- krzyknął Eddie
Eddie poszedł do swojego pokoju. Wstałam od stołu  i poszłam za nim. Zapukałam do drzwi.
-Nie ma mnie!- powiedział
Weszłam do pokoju. Eddie leżał na łóżku.
-Co jest?- zapytałam
-Nic- odpowiedział szybko
- O czym rozmawiałeś ze swoim ojcem?
- O niczym fajnym- odpowiedział
- Powiedz mi
-O studiach
-No to w czym problem?
Eddie wstał z łóżka i podszedł do mnie.
-Będę studiował...
-No tak...
- Ale nie tutaj...
-To gdzie? Możemy jeszcze złożyć podania gdzie indziej...
-Nie będę studiował tutaj, ani w Anglii...-Wracam do Ameryki- powiedział Eddie ze smutkiem w oczach
To co usłyszałam było dla mnie szokiem.

Wyszłam z pokoju bez słowa. Poszłam na górę do pokoju nie myśląc już o niczym tylko o słowach, które jako ostatnie usłyszałam od Eddiego. Weszłam do pokoju i położyłam się do łóżka i po prostu zaczęłam płakać.

 Witajcie kochani po bardzo długiej przerwie. Wybaczcie, że tak długo nie pisałam, ale zastanawiałam się czy prowadzenie bloga ma jeszcze sens. Na razie będę pisała opowiadania, jeśli oczywiście będziecie chcieli je czytać. Po prawej stronie możecie zagłosować w ankiecie i wystarczy kliknąć w odpowiedź Tak lub Nie. Zachęcam do czytania i komentowania i wchodzenia na mojego 2 bloga :)
Do zobaczenia! :*