"Wstawaj Gaduło"- obudził mnie głos Eddiego
Nie chciało mi się wstawać, więc zrezygnowanym ruchem rzuciłam w Eddiego poduszką.
"Okay, rozumiem"- powiedział roześmianym głosem
Usłyszałam ciche zamknięcie drzwi. Po kilku minutach drzemki postanowiłam, że wstanę już z łóżka. Wolnym ruchem rozłożyłam ręce i ziewnęłam. W pewnym momencie drzwi otworzyły się. W drzwiach stał Eddie z tacką pełną jedzenia.
"Smacznego!"- powiedział
Byłam naprawdę zaskoczona.
"Dzięki"- odpowiedziałam
Eddie podał mi tacę na łóżko.
"A więc to dopiero początek dzisiejszej randki?"- zapytałam przeżuwając śniadanie
"Ahaa... Masz całkowitą rację"- stwierdził
Po zjedzeniu tego zaskakującego, ale przepysznego śniadania, poszłam na górę przebrać się.
"Dlaczego nie byłaś na śniadaniu?"- zapytała Joy
"Nie chciało mi się"- odpowiedziałam
"A tak w ogóle to gdzie byłaś dzisiejszej nocy?"- zapytała ponownie
"U Eddiego..."- powiedziałam
"O! To fajnie..."- odpowiedziała i popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem
"Taa..."- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się
"Pilnuj lepiej Eddiego. Ta Jessica nie mogła się dzisiaj na niego napatrzeć. Co chwilę się do niego uśmiechała, wysyłała jakieś buziaczki, oczka"- mówiła Joy
"No co ty nie powiesz?!"- strasznie się wkurzyłam
Nagle do pokoju weszła zadowolona Jessica. Wkurzona podeszłam do niej.
"Odczep się od Eddiego! Nie wiesz, że on jest zajęty?!"- krzyczałam
"Uspokój się dziewczyno. Nie umiesz poradzić sobie z zazdrością?"- odpyskowała mi
"Ja, ja zazdrosna?... A wiesz może i jestem zazdrosna o Eddiego, bo to mój chłopak"- odparłam
"No dobrze..." zrobiła złośliwy uśmieszek
W tym momencie chciałam jej dać jakąś nauczkę. I już ją nawet zaplanowałam na jutro. Myślę, że nikt się nie zdziwi z tego powodu. Przebrałam się w luźne ciuchy i poszłam na dół. Weszłam do salonu. Eddie razem z Alfiem siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film. Nina razem z Amber i K.T siedziały przy stole.
"Hej Patricio!"- powiedziała Nina
"Siemka"- odpowiedziałam
"Eddie nam wszystko opowiedział"- powiedziała K.T
Spuściłam wzrok.
"Wszystko będzie dobrze"- zapewniła mnie Nina
"No właśnie Patricio nie masz się czym przejmować"- dodała Amber
Ociężałym ruchem usiadłam na krzesło.
"Widziałyście dzisiaj Jessicę?"- zapytałam
"Niestety tak..."- odpowiedziała K.T
"Nie cierpię tej baby"- powiedziałam
"Spokojnie. Ja też ją zbytnio nie lubię, ale u Eddiego nie ma szans"- powiedziała radośnie Amber
"Dlaczego tak sądzisz?"- zapytałam
"Ponieważ Eddie cały czas mówi tylko o tobie"-nieskończyła
"Świata poza tobą nie widzi"- wtrąciła się K.T
"Teraz ty jesteś dla niego najbliższą i najważniejszą osobą. Sama wiesz o czym mówię... jego rodzice"- kontynuowała Nina
"Tak, wiem. Tak myślicie"- zapytałam
"Jak najbardziej"- odpowiedziały
"Dzięki"- uśmiechnęłam się do nich stając z krzesła.
Podeszłam do Eddiego, który fascynował się filmem.
"Eddie, idziemy gdzieś?"- zapytałam
"Pewnie"- odpowiedział
"Poczekaj wezmę tylko kurtkę"- powiedział i poszedł po nią do pokoju.
"Ja nie biorę, zapowiada się świetna pogoda"- zawołałam
Eddie wrócił trzymając w rękach swoją kurtkę.
Wyszliśmy na zewnątrz.
"Rzeczywiście, pogoda super"- powiedziała
Tak pogoda była naprawdę przepiękna. Zielona trawa, wokół pełno kolorowych kwiatów i słońce wielkie i błyszczące. Razem z Eddiem szliśmy za ręce.
"Gaduło przygotowałem coś dla nas?"- powiedział
"Co?"- zapytałam ciekawa
"Zobaczysz"- odpowiedział
"Zamknij oczy i nie podglądaj"- dodał
"Okey"- powiedziałam
"Chodź, chodź, cały czas prosto, uważaj i nie podglądaj..."- prowadził mnie Eddie
"Dobra jesteśmy na miejscu"- oznajmił Eddie
"Możesz otworzyć oczy"- powiedział
Otworzyłam. Zatkało mnie.
"Sam to przygotowałeś"- zapytałem
"No... tak"- odpowiedział
Na trawie był koc, wokół pełno płatków róż, koszyk z z przekąskami i napojami, kilka świec...
"Świeczki?"- zapytałam
"Przecież jest jasno"- dodałam
"Tak, ale ponownie wrócimy tu wieczorem"- odpowiedział
Eddie usiadł na kocu, a ja położyłam się na brzuchu, Eddie podał mi album z naszymi zdjęciami. Przeglądałam je, aż nieoczekiwanie Eddie mnie pocałował.
"A to za co?- zapytałam
"Za to, że cię kocham"- odpowiedział
"Teraz chodź ze mną. Idziemy przeprowadzić bitwę na balony z wodą- powiedział Eddie uśmiechając się do mnie
"Taak, ale przykro mi, bo i tak cię pokonam"- powiedziała
"Ahaa... zobaczymy"- odpowiedział.
No i jak podobało? Jutro jadę do babci i cioci ( rano u babci, wieczorem u cioci). Jednak nie martwcie się, opowiadania będą:) Będąc u babci napiszę je w zeszycie( prawie wszystkie opowiadania piszę w zeszycie), a wieczorem je przepiszę i dodam na bloga. Kolejne opowiadanie pojawi się może w wtorek:*? Dzięki za komentarze:*
P.S Będzie jeszcze bardzo dużo (romantycznych- chyba te lubicie) scenek Peddie :*
Pa:* xoxo
W między czasie zapraszam na bloga Klik