niedziela, 15 grudnia 2013

Opowiadanie 38

                                                                   Oczami Eddiego
  Minął już miesiąc od wyjazdu K.T.  W domu Anubisa nic się za bardzo nie zmieniło. No oprócz małych wyjątków. Nina i Fabian są razem, a James zarywa do Jessici. No to by było na tyle. W Sibunie na razie jest cisza i spokój. Jessica, Victor i moi rodzice są czyści. Sprawa wydaje się jakby nigdy nie istniała. Pomiędzy mną a Patricią jest dobrze. Powiedziałbym, że nawet wspaniale. Mamy do siebie zaufanie i do tej pory nic ani nikt nam nie przeszkodził w cieszeniu się nami.
   -Eddie gdzie jest Patricia?- zawołała Trudy z kuchni
- Jeśli jej tu nie ma to zapewne będzie u siebie w pokoju
- Mógłbyś po nią skoczyć złotko?
-Ehm... - próbowałem wstać z kanapy- Jasne, już idę
Po paru sekundach byłem już na górze. Wszedłem do pokoju Patrici.
- Hej kotku
-Hej- opowiedziala
- Trudy każe Ci zejść na dół, na kolację
- Umm... nie jestem głodna
-Musisz coś zjeść. Zejdę na dół i przyniosę Ci coś ok?
- No dobrze. Masz ochotę na pooglądanie ze mną serialu?
- Taa czemu nie. Zaraz wracam kochanie.
- Czekam
  Zszedłem na dół i wziąłem trochę jedzenia na tackę, po czym udałem się ponownie na górę.
-Jestem
-Widzę... Połóż to na biurku i choć tutaj
-Okej
- Co będziemy dzisiaj oglądać?
- Glee- na jej twarzy pojawił się uśmiech
-Co to? Jakiś serialik?
- Tak, to serial.
- Ciekawy chociaż?
- To mój ulubiony serial. Jest wspaniały!
- No dobra to zapodaj go,
Patricia włączyła serial na swoim laptopie.
- Od którego odcinka zaczniemy?
- Najlepiej będzie zacząć od pierwszego :)
                                                                      Oczami Patrici
Po obejrzeniu pierwszego odcinka zapytałam jak mu się podobał.
- I jak?
- Fajnyy
-Fajny? Niesamowity!
- Może dla Ciebie
- Przestań widziałam jak podrygiwałeś nogą i nuciłeś piosenki.
- No okej jest bardzo fajny.
- Cieszę się, że Ci się podoba
-Kocham Cię- pocałowałem ją
- Ja Ciebie też- odwzajemniła pocałunek
Zabraliśmy się za oglądanie serialu.
  Następnego dnia obudziłam się o 6.30. Był poniedziałek. Eddie spał obok mnie. Poszłam się ubrać i wyszykować do szkoły. Następnie obudziłam Eddiego.
 I jest! Jak Wam się spodobał? Zapraszam na mojego 2 bloga Klik! Zachęcam do komentowania :*
xoxo

sobota, 14 grudnia 2013

Niespodzianka!

 Witajcie kochani :* Naprawdę przepraszam za moją nieobecność, ale nie miałam motywacji do pisania.
Jeśli jeszcze czytacie mojego bloga już niedługo pojawi się opowiadanie. Nie przejmujcie się! Jeszcze nie skończyłam z pisaniem o Peddie <3

niedziela, 13 października 2013

Opowiadanie 37 + podsumowanie ankiety

                                                                  Oczami Patrici
  Wszyscy machali K.T na pożegnanie oprócz mnie. Ja pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Nie chciałam tam robić żadnego przedstawienia tylko, po prostu nie wytrzymałam. Patrzyłam jeszcze na dole tak na Eddiego i K.T. Była między nimi jakaś więź, ale ona wyjechała i Eddie został sam. Teraz zostało nas 6 bez K.T. Zdrajczyni! Pomyślałam. Teraz gdy zaczęły się problemy ona tak po prostu wyjeżdża. Przez chwilę myślałam o tym co powiedziałam. Moje  skupienie przerwał Eddie, trzaskający drzwiami z taką siłą, że aż poczułam jak podłoga zatrzęsła mi się pod moimi stopami.
"Co ty wyprawiasz? Uciekłaś tak sobie. Z pewnością sprawiłaś K.T przykrość. Może zbytnio jej nie lubisz...-przerwał na moment. Zapomniał przestawić się z teraźniejszości na przeszłość- nie lubiłaś..., ale mogłaś tam zostać do końca"- był zdenerwowany. Czułam to, ale mówił z taką łagodnością w głosie jakby rozmawiał o czymś miłym. Ja natomiast przemyślałam sobie jego słowa. Trochę to trwało zanim zdołałam poukładać wszystko w jedną całość i zrozumiałam. Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa. Od środka ogarnęła mnie rozpacz. Obraz przed moimi oczami cały się rozmazał. Wybuchłam płaczem. Eddiemu zależało bardziej na niej niż na mnie. Już po prostu mnie nie kochał. Czy to w ogóle możliwe? Rzuciłam się na łóżko zakrywając twarz poduszką. Eddie musiał stać tam zdezorientowany zaistniałą sytuacją. Miałam pewność, że zaraz wyjdzie z pokoju, zostawiając mnie w nim samą. Moje przypuszczenia nie sprawdziły się. Poczułam zimny dotyk na moim ciele. Najpierw na moich plecach, potem ciągnął się od mojej dłoni po ramiona, następnie skręcił w stronę szyi i tam się zatrzymał. Czułam zimno, które rozprzestrzeniało się po całym ciele.  Nagle temperatura mojego ciała wróciła do normy. Kilka sekund później poczułam ciepły pocałunek na mojej szyi. Odsunęłam poduszkę, która przez ten czas zakrywała moją zrozpaczoną twarz. Eddie wpatrywał się we mnie z widoczną czułością w oczach. Poczułam ulgę.
"Jesteś niesamowita!"- powiedział lekko się uśmiechając.
"Dlaczego?"- wydusiłam, a na mojej twarzy z pewnością pojawił się rumieniec.
"Zgrywasz twardą buntowniczke, a po chwili wybuchasz płaczem"- zaśmiał się.
"To jest dla ciebie śmieszne?"- zapytałam
"Bardzo"- odpowiedział. Przez chwilę wpatrywaliśmy się sobie prosto w oczy. Eddie z każdą sekundą minimalnie przybliżał się do mnie.
"Eddie muszę ci powiedzieć prawdę"- oznajmiłam
"Prawdę? Słucham uważnie."- na jego twarzy zapanowało pewne zmartwienie, jednak nie chciał tego pokazać i uśmiechnął się łobuzersko.
  "Po naszej ostatniej rozmowie jestem totalnie załamana. Nasz związek wisi na włosku. W dodatku twoje zmartwienie dotyczące wyjazdu K.T. Pomyślałam sobie, że może coś do niej czujesz?-"Skąd..."- Ciii!- Eddie chciał zapewne zaprzeczyć tym oskarżeniom, ale chciałam, żeby mi nie przerywał. "Nie masz pojęcia co ja do ciebie czuję. Nie wyobrażasz sobie tego. Jakim zażenowaniem było dla mnie patrzenie na ciebie i K.T przytulonych do siebie i szepczących sobie coś do ucha. Eddie wiesz, że jestem w tobie zakochana. Kocham cię, ale jeśli nie chcesz już ze mną być to daję ci wolną rękę"- odetchnęłam
"Patricio, ja..."- zwrócił się do mnie
"Zrozumiem"- można było usłyszeć załamanie w moim głosie
"Patricio kocham cię"- powiedział szybko po czym złożył na moich ustach pocałunek. Uśmiechnęłam się mimowolnie  do Eddiego. On natomiast wstał i chciał już pójść.
"Zaczekaj! Zostań ze mną..."- zawołam błagalnym tonem.
"Naprawdę chcesz mojego towarzystwa?:- spytał
Posłałam mu potwierdzające spojrzenie. Skryłam się pod kołdrę, a Eddie położył się obok mnie. Rozmawialiśmy godzinami, aż w końcu zmęczenie zrobiło swoje.
 Hejo. Myślę, że Wam się spodobało. Przez ostatni tydzień po prawej stronie bloga była ankieta z następującym pytaniem: Czy lubicie Sagę Zmierzch?.
Podsumuję teraz wyniki i wychodzi na to że:
- oddaliście 11 głosów (razem z moim :*)
-4 osób (36%) odpowiedziało Może być...
-7 osób i aż 63% odpowiedziało Uwielbiam *_*
- nikt nie wybrał odpowiedzi Tak, lubię :), ani też Nie lubię :(
Zadałam taką ankietę, ponieważ zastanawiam się nad pisaniem opowiadań o zmierzchu. Chcielibyście blog poświęcony sadze zmierzch? Piszcie jak zacząć i czy w ogóle chcecie, żebym zaczęła pisać. Warunek jest jeden. Musielibyście na niego wchodzić :)) Pozdrawiam i wyczekuję odpowiedzi.

sobota, 5 października 2013

Opowiadanie 36

                                                                    Oczami Patrici
   Po śniadaniu K.T poszła pożegnać się z Trudy i o dziwo z Victorem także. Zaś Jerome i Fabian poszli na górę po walizkę i rzeczy K.T. Wszyscy pozostali zaś rozeszli się w stronę drzwi czekając przy nich na K.T. Ja natomiast siedziałam w milczeniu przy stole w salonie wraz z Eddiem. Co chwilę patrzyłam na niego sprawdzając jak wygląda i jak się zachowuje z myślą, że jego przyjaciółka odjeżdża właśnie dzisiaj już za chwilę. Siedział smutny i wydawało mi się, że coś mamrotał pod nosem. Wyglądał mniej więcej jakby był załamany tym co właśnie za moment się wydarzy. Wciąż jednak nie mogłam oprzeć się jego urodzie. Nie miałam pojęcia jak mogę tak zwyczajnie z nim rozmawiać i nie rozpłynąć się w jego oczach. Z trudem oderwałam wzrok od mojego punktu zainteresowania i zerknęłam na korytarz, który był przepełniony odgłosami wzruszenia. Eddie czy prędzej wstał i poszedł wolnym krokiem, trzymając ręce w kieszeniach spodni. Po chwili również ja znalazłam się w miejscu gdzie stał Eddie i wszyscy pozostali. Żegnali się z K.T słowami: Odwiedź nas niedługo, do zobaczenia, pamiętaj o nas. Dało się usłyszeć, także cichy płacz dziewczyn. Ja nie miałam nigdy żadnego problemu z pożegnaniami. Nigdy się nie wzruszałam, nie było mi smutno. Nigdy, ponieważ nikogo nie musiałam żegnać. No nikogo na kim mi zależało. K.T nie była dla mnie jakąś tam ważną osobą. Skądże! Na początku nazywałam ją moim wrogiem. Nadeszła moja kolej.
  "To... żegnaj K.T odwiedź nas kiedyś znów"- powiedziałam bez żadnych emocji w głosie. Nie umiałam ich okazać wiedząc, że wszyscy się na mnie gapią. Pożegnałam ją w sposób obojętny.
"Dzięki Patricio"- odpowiedziała skruszona
  Zdobyłam się na lekki uścisk. Ostatnim "żegnający się" był Eddie.
                                                                  Oczami Eddiego
 Podszedłem do K.T jako ostatni. Najpierw ją uściskałem i szepnąłem: Dziękujemy za wszystko.
Z oczu K.T poleciały łzy.
"Nie płacz"
"No wiesz szybko się wzruszam"
"Daję wam mój klucz, może się wam na coś przyda"- szepnęła
"Jesteś pewna?"
"Tak na 100%"
"Dzięki"
"Nie ma sprawy"
"No to musimy się pożegnać"
"Tak najwyraźniej"
"Nie mówię do widzenia tylko do zobaczenia"- powiedziałem obejmując K.T ramieniem
"Tak do zobaczenia"
Usłyszałem dźwięk klaksonu taksówki. K.T wzięła walizkę, Fabian i Jerome jej pozostałe rzeczy. Wszyscy natomiast wyszli na dwór. Taksówkarz wziął rzeczy K.T i spakował je do bagażnika samochodu.
"Jeszcze raz żegnajcie"- zawołała
"Pa!"- odpowiedzieli wszyscy.
 Piszcie komentarze i dziękuje za ponad 11 tysięcy wejść. To dla mnie bardzo dużo znaczy. Mam dla was jedno pytanko lubicie może Sage zmierzch?? Odpowiadajcie...

niedziela, 22 września 2013

Opowiadanie 35

                                                                          Oczami Eddiego
  *Następnego dnia*
 Wieczorem byłem u Patrici i wszystko jej wyjaśniłem. Ogólnie nie przejęła się tym za bardzo. Później byłem u K.T zapytać, o której wyjeżdża. Powiedziała, że taksówkarz ma przyjechać o 7.00.  Następnie udałem się do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku i po chwili zasnąłem.
  Dzisiaj obudził mnie dźwięk alarmu, który nastawiłem na 6.00. Chciałem przygotować K.T śniadanie pożegnalne i prowiant na drogę powrotną. Jeszcze w szybkim tempie załatwiłem swoje sprawy i zszedłem na dół. Wchodząc do kuchni na chwilę znieruchomiałem. Po kuchni szwendali się wszyscy domownicy. No prawie wszyscy. Brakowało tylko Patrici, od razu wiedziałem czyja to sprawka. Po chwili do kuchni weszła Patricia. Powitała mnie jak zwykle całusem w policzek i czułym słówkiem "dzień dobry", po czym spokojnie poszła w kierunku Amber przygotowującej jakieś jedzenie.
"Ee... o co chodzi?"- zapytałem
"Ale co?"- odpowiedziała mi Amber
"No o to wszystko. Te całe zamieszanie w kuchni..."
"To dla K.T"- odrzekła Mara
"Patricia nas zawiadomiła"- dodała Nina
"Moge wiedzieć kiedy to zrobiła?"- zapytałem
"Wczoraj wieczorem"- odpowiedział Jerome
Wziąłem Patricie na bok.
"Powiedziałem ci, żebyś nikomu nie mówiła"
"Powinni wiedzieć tak samo jak my"- odparła
"Ale K.T  nawet  nie wie o tym, że ty wiesz"- podniosłem głos
"Aha, czyli mam rozumieć, że to miała być wasza słodka tajemnica? Eddie ustaliliśmy coś, w naszym związku nie ma żadnych tajemnic, jesteśmy ze sobą całkowicie szczerzy... Ja tyle zrobiłam, starałam się pomóc jakoś K.T, żeby nieczuła się samotna...- podsumowując moją paplaninę, której i tak na pewno nie słuchałeś, bo nikt tego nie robi, gdy zaczynam nawijać, to wszystko jest dla K.T. I nie było by tego gdybyś właśnie mi tego nie powiedział po prostu mi zaufałeś- powiedziała smutna
"No właśnie zaufałem ci, a ty i tak to wszystko wypaplałaś każdemu w tym domu"- odpowiedziałem
"Wcale, że nie! Nie powiedziałam Victorowi i Trudy..."
"Oni i tak już wiedzą! Myślałaś, że nie zostali poinformowani o wyjeździe K.T?!"- powiedziałem
"Wiesz co? Utrata zaufania przez takie rzeczy zazwyczaj rujnuje związki... Nie sądzisz?- spytała
"Tak, tak sądzę. Nie wiem czy powinniśmy  dalej to ciągnąć... Ostatnio jakoś wszystko między nami się psuje"- dodałem zdenerwowany
"Uhm... A co z słowami i wyznaniami "kocham cię i zawsze będę?" Znaczą coś jeszcze?"- zapytała
"W tym momencie nie mam najmniejszego pojęcia. Być może to wszystko było tylko chwilowym zauroczeniem"- odparłem smutno
"Może masz rację. To co już nie jesteśmy ze sobą"- zapytała spuszczając głowę
Szybko sprawiłem, żeby tak nie było.
"Nie jeszcze poczekajmy. Może mamy zły dzień lub coś takiego jakiś mały kryzys?"- powiedziałem
Poczekajmy z tym, żeby nie zasmucać K.T.
"Halo ludzie!"- usłyszałem głos na korytarzu
"To K.T!"- krzyknąłem
Wszyscy wokół mnie zawołali "niespodzianka"
                                                                       Oczami Patrici
  Eddie zaraz pobiegł do K.T i przytulił ją. Poczułam wtedy, że coś we mnie drgnęło... jakby czegoś mi brakowało. Ja już dobrze wiedziałam co mi jest. Co straciłam, czego już nie będę miała ,to wszystko odeszło... wszystkie wspomnienia i dobre i te gorsze nieważne... Ważne, że z nim. Wiedziałam, że za chwilę nie będę mogła się opanować, w moich oczach pojawią się łzy, które będą spływać po moich policzkach jedna za drugą. Postanowiłam jednak być dzielną i normalną Patricią taką jak zawsze. Zamknęłam oczy i powstrzymałam łzy.

 Ja zorganizowałam to wszystko i co? Wszystko to doprowadziło do poważnej kłótni pomiędzy mną, a Eddiem. Może nawet do rozpadu naszego związku. Chciałam dobrze. Wszyscy usiedliśmy do pożegnalnego śniadania. Ja i Eddie siedzieliśmy w milczeniu. Wszyscy natomiast rozmawiali z K.T i wspominali dawne czasy.
"A co z wami?"- zapytał Jerome
"Co? Co ma być?"- odpowiedział Eddie
Ja siedziałam cicho i przełykałam resztki śniadania.
"Siedzicie, nie rozmawiacie"- kontynuował Jerome
"Wiesz co, dużo rozmawialiśmy wczoraj, że aż skończyły nam się tematy"- odpowiedział Eddie

Nareszcie jest! Przepraszam Was, że tak długo mnie nie było, no ale w końcu dodałam :)) No i dość długie, mam nadzieję, że Wam sie spodobało ^_^
W wolnym czasie klikajcie na banner blog po prawej stronie. Dziękuję <3
Pa!

czwartek, 29 sierpnia 2013

Opowiadanie 34

                                                                     Oczami Eddiego
"Ale najpierw stąd chodźmy"-dodała
"Dlaczego?"- spytałem
"Ponieważ... Chodź!"- odpowiedziała i wyszła z pokoju
Udałem się zaraz za nią. Nigdzie jej nie widziałem. Jednak usłyszałem kroku na górze. Poszła, więc do swojego pokoju. Szybko pobiegłem do niego. K.T stała w oknie.
"K.T co jest?"- spytałem
K.T odwróciła się w moją stronę i zaczęła mówić:
" Eddie strasznie głupio mi teraz o tym mówić...-zaczęła- Tym bardziej, że znajdujemy się w takiej a nie innej sytuacji, ale..."- przerwała- Eddie nawet nie wiesz jakie to jest dla mnie trudne...
"No powiedz to K.T!- krzyknąłem
"Już przez kilka minut tu stoję i słucham co masz mi do powiedzenia!"- dodałem
"Wyjeżdżam!"- K.T w końcu odrzekła
Ja natomiast zaniemówiłem.
"Co? Czekaj, gdzie?, kiedy?"- pytałem zszkowany
"Jutro rano"- odpowiedziała smutna
"Dlaczego wyjeżdżasz?"- zapytałem
"Do rodziny, tam pójdę też na studia. Zostawiam wam klucz, może wam się przyda... Bardzo was wszystkich kocham, jednak najbardziej ciebie. Byłeś i będziesz dla mnie jak starszy brat"-powiedziała
"Ja też cię kocham, no jako przyjaciółkę nie?"-
"Tak Eddie, tak. Proszę cię jeszcze żebyś na razie nikomu nie mówił"- odpowiedziała z uśmiechem, a zjej oczu popłynęła łza.
"Okej, nie płacz K.T. Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj kochamy cię, ja cię kocham, zawsze będziemy z tobą"- powiedziałem i przytuliłem ją.
                                                                  Oczami Patrici
Postanowiłam iść za nimi. Po cichu wyrwałam się z pokoju i poszłam na górę, bo na dole nikogo nie było. Szłam sobie korytarzem i stanęłam obok drzwi do pokoju K.T.
"Ja cię kocham"- tyle usłyszałam. Zrobiło mi się strasznie smutno.
 K.T wyszła z pokoju, ale na całe szczęście mnie nie zauważyła, ponieważ schowałam się za pobliską ścianą. Weszłam do pokoju.
"Ty skunksie, jak zamierzasz mi to wytłumaczyć?"- zaczęłam
"Patricio? To nie tak jak myślisz..."- nie skończył
"Kotku? Może wyraźnie dajesz mi do zrozumienia, że nie chcesz już mnie, nie chcesz nas, nie chcesz Peddie?!
"Uspokój się, Patricio! Nawet tak nie mów. Wszystko ci wyjaśnię, ale później, teraz to nieodpowiedni moment"- powiedział
"Hmm... dobrze zaczynasz. No pewnie musisz mieć czas na wymyślenie dobrej wymówki"- dodałam
"Nie Patricio przestań! Jestem w tobie cały czas zakochany i nic, ani nikt tego nie zmieni"- powiedział
"Mmm... no nie wiem, a może jednak ktoś zmieni, K.T?"- spytałam
"Nie, nikt tego nie zmieni...Zapamiętaj to!"- odrzekł
"Dobra"- powiedziałam i wyszłam z pokoju.
No nareszcie napisałam opowiadanie. Jak wam minęły wakacje? Następne opowiadanie- ?? Dziękuję, wszystkim za nominację:))
Zapraszam na mojego bloga Klik
I na mojego ask'a Klik
Pa, xoxo

wtorek, 20 sierpnia 2013

Nominacje

 Hej! Mój blog został nominowany prze Paule http://peddie-story-forever.blogspot.com do The Versatile Bloger Awards. Dziękuję bardzo za tą nominację Paula:*

Nominowany powinien:
- podziękować nominującemu blogowi
-pokazać nagrodę na swoim blogu
- ujawnić siedem faktów o sobie
-nominować 10 blogów i poinformować o tym fakcie ich autorów

7 faktów o mnie:
1. Prowadzę jeszcze jednego bloga www.myworldmyinspirations.blogspot.com   na którego serdecznie zapraszam!
2. Lubię serial Tajemnice domu Anubisa, a moją ulubioną parą jest Peddie <3
3. Aktualnie moim ulubionym serialem jest Glee:)
4. Smutno mi, że główny bohater tego serialu umarł:( R.I.P Cory <3
5. Jestem Belieber :*
6. Jeżeli miałabym sobie zrobić tatuaż to brzmiałby on Never say never albo Believe:**
7. Mam aparat na zębach:)
 No to macie te 7 faktów:)
Blogi, które nominuję:
1.http://tajemnicetda.blogspot.com/
2.http://fhwigeghe.blogspot.com/
3.http://peddiestrongisbeingthemaster.blogspot.co.uk/
4.http://peddiestoriesbyylola.blogspot.com/
5.http://peddiedifferenthistory.blogspot.com/
6.http://loveinhouseofanubis.blogspot.com
7.http://tda-peddie.blogspot.co.uk/
8.http://peddiemystory.blogspot.com/
9.http://wwwpeddy.blogspot.com/
10.http://peddie-na-zawsze-opowiadanie.blogspot.com/
Okej, ja jeszcze raz dziękuję za nominację:*
Do zobaczenia!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Opowiadanie 33

                                                                     Oczami Patrici
   Razem z Sibuną pobiegliśmy do pokoju Eddiego i Fabiana.
"O co chodzi?"- zapytał Eddie
"Znaleźliśmy w jednej z książek informacje na temat tych drzwi"- odpowiedziała Nina
Fabian podszedł do szafki i wyciągnął nieco zakurzoną książkę. Raczej powiedziałabym, że to nie zwykła książka, ale księga.
"Która to była strona?"- spytał Fabian zwracając się do Niny
"761"- odpowiedziała
"Okay, mam"- powiedział Fabian
Na tej stronie znajdował się rysunek drzwi i jakieś informacje.
"Słuchajcie"- odrzekła Nina i zaczęła czytać
"Drzwi poświęcenia.
   Teraz tylko Ty już wybrać musisz, czy ratujesz siebie i do domu wrócisz, czy też chcesz ratować tego kogo kochasz. Musisz mądrze wybrać inaczej będziesz szlochać.
Zaczynając od lewej- tylu sprawiedliwych. Następnie jednego mniej do walki staniesz silny. Ostatnia cyfra jedyną być musi, osoba wybrana pokój światu przywróci."
  Nastała cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć. W końcu Eddie przerwał denerwującą ciszę.
"No to wiemy chociaż co to za drzwi"
Nikt nie odpowiedział. Nawet ja nie byłam w stanie nic powiedzieć. Patrzyłam tylko na Eddiego. Te "informacje" były niezbyt jasne.
"Ej ludzie! Musimy zająć się tą sprawą"- zawołał Eddie
"Tak, masz rację"- odpowiedział Fabian
"Sibuna"- dodał i uczynił znak
"Sibuna"- odpowiedział każdy robiąc to samo
Eddie przeczytał jeszcze raz tekst.
"(...) osoba wybrana pokój światu przywróci..."- skończył
Wszyscy patrzyli w tym momencie jedynie na Ninę. Ona rzuciła nam pytające spojrzenie.
"Osoba wybrana, czyli chyba ty Nino"- powiedział Fabian
"Eee... no nie wiem to możliwe"- odpowiedziała
"Tylu sprawiedliwych?"- powiedział z zapytaniem Alfie
"No, może chodzi o nas. My jesteśmy po dobrej stronie prawda? I jest nas 7."- odpowiedziała Amber
"Tak, tak Amber jesteś genialna."- powiedział Eddie
"No wiem. Nie tylko ślicznie wyglądam"- odrzekła i uśmiechnęła się
"Taa Amber"- Eddie rzucił jej spojrzenie typu "serio?".
"(...) staniesz silny..."- zacytowała K.T
"Nie wiem, ale na początku było "zaczynając od lewej", czyli od czego? Od lewej strony drzwi?"- zapytał Alfie
"Hmm... Mam! Chyba chodzi o stronę"- powiedziała Nina
"O co?"- spytał Alfie
No o numer strony. 761"- odpowiedziała
"Alfiee..."- upomniała go Amber
"Tak, tak to możliwe, a więc 7- tylu nas jest tak? Amber, Patricia, Eddie, Alfie, Nina, K.T i ja. Tyle tych "sprawiedliwych". Później jest 6?"- gadał Fabina
"Może ktoś zdradzi?"- zaproponował Eddie
"Może"- odpowiedział mu Fabian
"I ostatnia cyfra to 1"- przyłączyłam się do tej trudnej rozmowy
"Osoba wybrana, Nina"- powiedziała Amber
"Amber nie wiesz, czy to ja"- upomniała ją Nina
"Ale na razie możemy przyjąć, że to ty"- dodał Eddie
"Dobra"- odpowiedziała przewracając oczami.
Amber uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciółkę.
K.T wstała i pociągła za sobą Eddiego. Musiałam ich podsłuchać.
"Muszę ci coś powiedzieć"- zaczęła
 Dodałam:) Kocham te wasze komentarze<3 Następne za 10 komentarzy. Jak myślicie co K.T chce powiedzieć Eddiemu?
Pozdrawiam, xoxo

niedziela, 4 sierpnia 2013

Opowiadanie 32

                                                                   Oczami Eddiego
  Patricia była bardzo zaciekawiona rozmową prowadzoną pomiędzy Niną, a Amber.
"Nie ładnie tak podsłuchiwać"- szepnąłem
"Przestań! Ja wcale nie podsłuchuje"- tłumaczyła się
"Jak chcesz..."- odpowiedziałem
Poszliśmy na lekcje, ponieważ zadzwonił dzwonek. Po jakiś 4 godzinach zajęcia dobiegły końca.
"O hej Eddie! nie widziałam cię dzisiaj"- powiedziała i przytuliła mnie Jessica
Na twarzy Patrici pojawił się złośliwy grymas. Cofnęła się do tyłu i wtedy...
"Ał..."- krzyknął obcy mi zupełnie chłopak
"Uważaj jak chodz.."-nie dokończyła-" To znaczy sorry"- odpowiedziała
"Nie to ja... przepraszam, a tak w ogóle to cześć! Nazywam się James, a ty?"- zapytał całując moją ukochaną w rękę
"Ciekawski"- mruknąłem pod nosem
"Eee... Ja? Patricia"- odpowiedziała
"Tak Patricio, mogłabyś oprowadzić nowego ucznia po szkole"- zapytał stojący obok niego Sweet.
"No dobrze"- odpowiedziała
Doskonale wiedziałem, że nie chciała tego robić, ale zgodziła się.
Patricia i ten nowy poszli zwiedzać szkołę.
"No Eddie co u ciebie słychać? Dawno nie rozmawialiśmy"- stwierdził Sweet
"Tak, masz całkowitą rację! Co słychać? No wiesz jak zawsze nudy... Mógłbyś mi powiedzieć... tatoo, co to za chłopak?"- spytałem
"To nowy uczeń. Zostanie do zakończenia tego semestru. Nazywa się James Wilson i pochodzi z Ameryki, a dokładnie to z Nowego Jorku- odpowiedział Sweet
"Okey, dzięki tato"- powiedziałem i poszedłem w stronę wyjścia.
Przez 20 minut czekałem na Patricie, ale ona się nie zjawiła. Postanowiłem, że pójdę do domu. Poszedłem lekko zdenerwowany. Po kilku minutach siedziałem już na kanapie w salonie. Patrici i tego nowego nadal nie było. Po godzinie drzwi do domu otworzyły się. Wyszli z nich uśmiechnięci James i Patricia. Strasznie się wkurzyłem. Patricia usiadła obok mnie.
"Gdzie byłaś z nim?"- zapytałem
"Oprowadzałam go po szkole"- odpowiedziała
"Tak długo?"- spytałem
"Potem James zabrał mnie do kawiarni"- powiedziała
"Do kawiarni? Co na randkę tak?! To niemożliwe! Przyszedł i od razu zamotał ci w głowie!?"-zdenerwowałem się
"Eddie! Przestań! Nie poszliśmy tam na żadną randkę po prostu poszliśmy do kawiarni, a on kupił mi kawę, no a potem opowiedziałam mu o lekcjach, nauczycielach i w ogóle"- odpowiedziała mi ze łzami w oczach
"Ale skoro mi nie wierzysz..."- wstała
Miała zamiar sobie pójść, ale chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem do siebie.
"Słuchaj, wierzę ci"- powiedziałem
"Przepraszam"- dodałem
Przysunąłem się do Patrici i oddałem pocałunek na jej ustach. W tym samym czasie do salonu wszedł James. Super! Jak dobrze, że to zobaczył. Patricia oderwała się z pocałunku. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmieszek.
"Wiecie, gdzie jest Victor?"- zapytał
"Tak jest na górze"- odpowiedziała Patricia
James poszedł w kierunku schodów. Chcieliśmy zostać sami. Jednak za chwilę do salonu wbiegła cała Sibuna
"Mamy to!"- powiedział Fabian
Tak jest! Tak jak obiecałam dodałam jeszcze dzisiaj. Co o tym sądzicie? Piszcie w komentarzach:)
Następne za 8 komentarzy. Zapraszam www.myworldmyinspirations.blogspot.com A teraz zdjęcie Jamesa

czwartek, 1 sierpnia 2013

Opowiadanie 31

                                                                     Oczami Patrici
  Otworzyłam oczy. To był tylko sen. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i próbowałam zasnąć. Jednak cały czas miałam w głowie słowa, które wypowiedział Eddie w śnie. Rozmyślałam nad tym. Długo to trwało. Postanowiłam, że nie będę wspominała o tym nikomu, nawet Eddiemu. Spojrzałam na zegarek i była 05.30. Ziewnęłam raz, drugi i w końcu zasnęłam. Obudził mnie głos Joy
"Wstawaj śpiochu!"
"Co? Która godzina?"-zapytałam przecierając oczy
"7.10"- odrzekła
"Naprawdę? Jestem strasznie zmęczona"- powiedziałam
Joy wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju. Ja musiałam się przebrać i w ogóle. Po 10 minutach zeszłam na dół. Nikogo nie było. No może oprócz Eddiego.
"Witaj śpiąca królewno"- powiedział posyłając mi przy tym zalotny uśmiech
Do głowy przychodziły mi ponownie słowa Eddiego. Byłam strasznie spięta. Nie wytrzymałam całego tego napięcia i tych wszystkich emocji, które dręczyły mnie od środka. Rzuciłam się Eddiemu na szyję. Po chwili zaczęłam płakać.
                                                                      Oczami Eddiego
  Byłem wyraźnie tym zaskoczony. Patricia nigdy tak nie robiła. Uspokajałem ją mocno przytulając i głaszcząc.
"Cii... Patricio co się stało?"- zapytałem zmartwiony
Patricia oderwała się z uścisku. Wytarła łzy i wymamrotała
"Phh...em, ja"-jąkała się-"To łzy szczęścia! Tak się cieszę, że cię widzę"-dokończyła
"Widzieliśmy się wczoraj"- odpowiedziałem zdziwiony
"No tak, ale to i tak zbyt długa rozłąka dla mnie"-zapewniła mnie
"No dobobrzee...To choć tu"- rozłożyłem ramiona
Patricia podeszłą i wtuliła się w moje ramiona.
"Kocham cię"- powiedziałem
"Ja... uhm"- odpowiedziała i spuściła głowę
Podniosłem ją, spojrzałem jej w oczy i powtórzyłem
"Kocham cię, naprawdę..."
Patricia trochę się zarumieniła. Pocałowałem ją. Następnie poszliśmy do szkoły.
Lekcje jak zwykle były strasznie nudne. Na jednej z przerw zostaliśmy zaczepieni przez Fabiana. Powiedział, że jest zebranie Sibuny. Poszliśmy do sali teatralnej, w której czekała już cała Sibuna. Usiedliśmy.
"O co chodzi?"-zapytałem
"Dzisiaj razem z Ninąidziemy do biblioteki po szkole, żeby sprawdzić, czy czegoś o tych drzwiach nie ma w książkach"-odpowiedział Fabian
Patricia głośno westchnęła. Spojrzałem na nią, a ona tylko się uśmiechnęła i przeprosiła.
                                                                    Oczami Patrici
Do biblioteki. Dlaczego akurat do niej. Przeszły mnie dreszcze.
"Dokładnie tak samo było w śnie"-pomyślałam
W domu przed pójściem do szkoły chciałam powiedzieć Eddiemu "kocham cię", ale nie mogłam coś mnie powstrzymało. Otrząsnęłam się z nadzieją, że to tylko było w śnie.
"No to jak wrócimy, to damy wam znać"- wtrąciła się Nina
Wszyscy pokiwali twierdząco głową.
Prowadząc całą rozmowę staraliśmy się mówić cicho, żeby nikt nie usłyszał. Po chwili dosiadła się do nas Willow.
"Hej skarbie."-przywitała Alfiego-"O czym tak szeptacie?"- zapytała
"Ehm... o niczym Willow"- odpowiedział jej Alfie
"Chciałbyś się może, ze mną przejść?"- spytała
"Em...jasne, czemu nie"- odparł
"No to  narazie"- dodał
"Pa!"- powiedziała Willow
K.T i Nina pomachały ręką. Amber spuściła głowę. Nina do niej podeszła i przytuliła ją. Usłyszałam ich rozmowę.
"Co jest Amber?"- zapytała Nina
"Nie nic... to znaczy... brakuje mi Alfiego"- odparła
Amber była chyba najszczerszą osobą w całej szkole.
"Przecież jesteście przyjaciółmi"- odrzekła Nina dziwiąc się
"Ale nie w ten sposób mi go brakuje, jako chłopaka"- odpowiedziała jej Amber, wzruszając ramionami
"Och, rozumiem"- odpowiedziała
Hej! Przepraszam was, że tak długo nie pisałam, postaram się to nadrobić:) Nie miałam jakoś motywacji... Mało komentarzy pod ostatnim opowiadaniem:( Pomyślałam, że będzie ich pełno, bo to opowiadanie było takie emocjonujące:)) A tu tylko 6:( No poprzeczka idzie w górę... Następne za 7 komentarzy. Nic tak nie daje mi motywacji jak te wasze komentarze... I co? Jednak to był tylko sen... Ale czy na pewno?? Piszcie co sądzicie w komentarzach.
W wolnej chwili zapraszam na bloga i proszę o chociaż jeden komentarzyk po nowym postem, który się ukaże już niedługo. www.myworldmyinspirations.blogspot.com
Pa!

piątek, 26 lipca 2013

Opowiadanie 30

                                                                          Oczami Patrici
  Film był nawet spoko, ale ucieszyłam się gdy się skończył. Pożegnałam się z Eddiem i poszłam na górę. Wchodząc do pokoju od razu położyłam się do łóżka, bo byłam bardzo zmęczona. Niedługo po tym zasnęłam.
  Obudziłam się następnego dnia rano. Ubrałam się i zrobiłam te rzeczy, które zazwyczaj robię codziennie po przebudzeniu się. Razem z Joy poszłam na śniadanie. Wchodząc do salonu spostrzegłam, że przy stole nie ma jeszcze Eddiego. Było to dość dla mnie dziwne, bo zawsze na śniadanie przychodzi wcześniej ode mnie. Usiadłam na swoim miejscu i zwróciłam się do Fabiana
"Gdzie jest Eddie?"
"Hmm? Aaa... jeszcze śpi"- odpowiedział odrywając wzrok od Niny
Widać było, że między nimi dobrze się układało. To dobrze, ale ja powinnam zająć się swoim związkiem. Po kilkunastu minutach wszedł Eddie. Wszyscy już poszli do szkoły. Trudy wyszła na zakupy, a Victor- sama nie wiem. Zostaliśmy tylko ja i Eddie.
"Hej"- powitałam go radośnie, jednak w moim głosie było słychać lekkie zdenerwowanie
" Cześć"- odpowiedział speszony
"Gdzie wszyscy?"- zapytał
"Poszli już do szkoły..."- odpowiedziałam- My się chyba spóźnimy zważając na to, że zaspałeś. Zostały nam jakieś 3 minuty do rozpoczęcia zajęć"- dodałam patrząc na zegarek
"Oł, to ja szybko coś przekąszę, a ty już idź, dogonię cię"- powiedział
"Okej"- odparłam obojętnie
Szłam sobie powoli rozglądając się za moim chłopakiem. Ledwo, że zdążyłam na lekcje. Eddiego nadal nie było. Jednakże po paru minutach wbiegł zdyszany do klasy
"Przepraszam za spóźnienie"- wydyszał
"Siadaj"- odparł nauczyciel
Miał szczęście, że mieliśmy pierwszą lekcję ze Sweetem. Jak zwykle usiadł obok mnie, ale cały czas myślał o niebieskich migdałach, bo ani razu na mnie nie spojrzał. Po lekcjach udałam się z Niną i Fabianem do domu. Czekaliśmy jeszcze na Eddiego, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Po przejściu kilku metrów, zauważyłam przed nami spieszącego się Eddiego.
"Eddie!"-zawołałam
On dalej szedł tak jakby wcale mnie nie słyszał. Przeprosiłam Ninę i Fabiana i pobiegłam za nim. Gdy w końcu go dogoniłam zapytałąm
"Dlaczego nie szedłeś z nami?"
"Nie mogłem was znaleźć"- odpowiedział
"Ahaa...No to jestem!"- odrzekłam z uśmiechem na twarzy
 Przez całą drogę powrotną nie odzywaliśmy się ani razu. Nina i Fabian poszli do biblioteki. Eddie szedł ze spuszczoną głową.
"Eddie co się stało?"- zapytałam zmartwiona
"Nic, nie mam dzisiaj po prostu nastroju"- odpowiedział wyraźnie unikając mojego spojrzenia
"Ooo, wiem co może ci go poprawić..."- powiedziałam i pocałował delikatnie jego usta.
Poczułam jednak coś dziwnego, coś innego niż zazwyczaj. Usta Eddiego były obojętne. Nie odwzajemniały pocałunku.
"Eddie co jest?"- zapytałam już troszeczkę wkurzona
"Boję się, że będzie to dla ciebie zbyt trudne"- odpowiedział.
Wzrok miał cały czas wbity w ziemię.
"O co chodzi?"- spytałam
"Nie wiem jak zareagujesz..."- dodał
"Przestań. Obiecuję, że nikogo nie pobiję"- odpowiedziałam
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, którego mi dzisiaj tak brakowało. W środku zrobiło mi się jakoś tak cieplej na ten widok.
"Nie chodzi o to... Nie wiem jak mam ci to powiedzieć"- posmutniał
"Powiedz po prostu prawdę"- powiedziałam wyczekując odpowiedzi
I nagle poczułam jak gdyby w moje serce zostało wbite tysiące igieł. Ciepło, które czułam zamieniło się w lodowaty podmuch i straszliwy ból.
"Nie mogę już z tobą być, nie pasujemy do siebie, coś się między nami zepsuło...Musimy zerwać. Możemy zostać przyjaciółmi... Żegnaj"- powiedział odchodząc
Ja zostałam sama. Sama nie tylko, że nikogo przy mnie nie było w tym momencie, ale też zupełnie sama jeśli chodzi o osoby, które kocham.
Ból, który czułam rozprzestrzeniał się po całym moim ciele. Natomiast ja stałam tam nie wiedząc co robić. Zaczęłam po prostu...płakać. Usłyszałam głosy
"Będziesz cierpieć! Czyń to co musisz, a nie to co dyktuje ci serce!
Po chwili głosy umilkły.
I jakie wrażenia? Co będzie dalej? Może jakieś pomysły?
 Do zobaczenia! xoxo
Zapraszam www.myworldmyinspirations.blogspot.com
Zostaw komcia:):*^^

czwartek, 25 lipca 2013

Opowiadanie 29

                                                                        Oczami Eddiego
  Puściłem Patricie, ponieważ grzecznie poprosiła.
"Już ci kompletnie odbiło?!"- krzyknęła
"Inaczej byś ze mną nie poszła"- odpowiedziałem jej spokojnie
"Może wystarczyło poprosić!"- dalej na mnie krzyczała
"I tak byś nie poszła"- powiedziałem bez żadnego zastanowienia
"Ooo! Jak ty mnie denerwujesz!"- podniosła ton i poszła w stronę szkoły
"Gaduło! Gaduło czekaj! Proszę!"- wołałem za nią
Jednak moje prośby nie nie dały. Patricia dalej szła obrażona. Postanowiłem, że ją dogonię, bo przecież nie mogę jej stracić nawet na sekundę z oczu. Po chwili byłem już przy Patrici.
"Patricio przepraszam"- powiedziałem patrząc na nią
Patricia nawet na mnie nie spojrzała. Szła dalej z obrażoną miną i się nie odzywała.
"No przepraszam"- mówiłem dalej
Wreszcie Patricia spojrzała na mnie i zatrzymała się.
"Okay, wybaczam ci"- powiedziała
"No to super! Nie musiałaś się od razu obrażać"- uśmiechnąłem się
"Coś ty myślisz, że się obraziłam? Tylko czekałam, aż będziesz tutaj mnie przepraszał"- odrzekła
"Ach tak?"- zapytałem z niedowierzaniem
"Uhm"- pokiwała głową
"Okay, to może już chodźmy bo za 5 minut zaczynają się lekcje"- zaproponowałem
"Od kiedy ci się spieszy na lekcje?"- zapytała ze zdziwieniem
"No nie wiem chciałem teraz wyjść na mądrzejszego"- zaśmiałem się
"Nie wyszło ci to za bardzo"- powiedziała ponuro
"A ty? Uśmiechnij się..."- zachęciłem ją swoim uśmiechem
"Nie dzisiaj się już nie uśmiechnę, wszystko przez ciebie, bo zepsułeś mi humor"- powiedziała
Szliśmy w żółwim tempie kierując się do szkoły. W pewnej chwili jednak oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się z całej tej sytuacji, która miała miejsce jeszcze niedawno.
"A słyszałaś może uwagę Jeroma?"-zapytałem
"Tak, jak go dorwę, to się nie pozbiera"- odpowiedziała
"Czemu? Ja bardzo chętnie..."- powiedziałem
"Hehe, ty nawet nie wiesz ile jest 2+2, a żenić się chcesz?"- popatrzyła na mnie
"Jak to nie wiem? Suma wynosi 8 nie?"- zażartowałem
"Głupek"- powiedziała
"Gaduła"- odparłem
Patricia tylko westchnęła. Chwyciłem ją w pasie, zwróciłem jej  głowę w moją stronę i czule pocałowałem.
"Edison, Patricio do szkoły!"- zawołał Sweet
Pech chciał, że akurat on to zauważył.
"Niech to szlak!"-warknąłem
 Chwyciłem Patricie za rękę i pobiegliśmy do szkoły.
Lekcje jak zwykle mijały strasznie wolno. Wreszcie zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Podszedłem do całej Sibuny, która czekała na korytarzu wraz z Patricią i ruszyliśmy do krypty. Staraliśmy, żeby nauczyciele nas nie zauważyli, a w szczególności Sweet. Za ok. 5 minut byliśmy już przy wejściu do krypty. Patricia wyciągnęła wisior i otworzyła kryptę. Wszyscy byli zaskoczeni. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się w stronę ogromnych drzwi. Widok miny Fabiana, która wyraźnie wskazywała na to,że jest on zaskoczony drzwiami bardzo mnie rozbawił.
  Fabian i wszyscy oprócz mnie i Patrici oglądali drzwi.
"A ty czemu nie oglądasz drzwi?:- zapytałem
"Eee... tam i tak nic z nich nie odczytam..."- odpowiedziała
Wszyscy pozostali byli zachwyceni drzwiami. Ja z Patricią tylko obserwowaliśmy ich miny i co chwilę wybuchaliśmy śmiechem.
"Bardzo śmieszne Eddie"- powiedział Fabian, który w końcu zorientował się, że się z nich śmiejemy.
"Patricio, czy to naprawdę aż tak zabawne?"- spytała Nina
"No troszeczk..."- śmiech nie dał jej dokończyć
"Okay, to ja zrobię kilka zdjęć i wracamy na lekcje"- powiedział Fabian wyciągając swoją komórkę.
Po sesji fotograficznej wróciliśmy na lekcje.
Po 4 godzinach byliśmy już w domu. Przebrałem się. Później Trudy zawołała nas na obiad. Potem każdy poszedł do swojego pokoju. O godzinie 20.00 kto chciał mógł pójść do salonu, bo leciał w telewizji jakiś fajny film. Pomyślałem, że się wybiorę na ten film. Poza tym i tak mi się nudziło. Kiedy wszedłem do salonu zauważyłem, że prawie wszyscy siedzą przed telewizorem. Brakowało tylko Patrici i Jessici. Usiadłem na ostatnim wolnym miejscu. Niedługo po tym do salonu weszła Patricia, a za nią Jessica.
"Och gdzie ja teraz usiądę?"- rozżalała się Jessica
"Możesz usiąść na podłodze lub po prostu stać"- odpowiedziała jej Patricia
"Hmm... ale widzisz nie ma ani jednego wolnego miejsca,, gdzie ty usiądziesz?"- odrzekła jej Jessica
Chciałem ustąpić jej miejsca, ale Patricia tylko mnie odepchnęła.
"Wiesz mam chłopaka, a jego kolana są bardzo wygodne"- oznajmiła Patrcia po czym usiadła na moich kolanach. Ja natomiast byłem bardzo zadowolony. Film powoli się zaczynał.
No to 29:) Chciałabym prosić, żeby każdy kto przeczyta te opowiadanie zostawił komentarz:* Z góry dziękuję! I prosiłabym, aby nie pisać z anonima co minutę komentarza<dzięki>
 Następne pojawi się<jutro>? Pa!
W międzyczasie zapraszam na blog  www.myworldmyinspirations.blogspot.com

wtorek, 23 lipca 2013

Opowiadanie 28

                                                                   Oczami Eddiego
  W środku było strasznie ciemno. Wypatrywałem jakiegoś jaśniejszego miejsca, jednak cały czas widziałem przed sobą wyłącznie ciemność. Czułem też, że nie ma obok mnie Patrici. Nagle usłyszałem trzask i krzyk. Krzyk dziewczyny. Krzyk Patrici. Nie wiedziałem co się stało.
"Patricio! Gdzie jesteś?!"-wołałem
Nie usłyszałem odpowiedzi. Ta cisza jeszcze bardziej sprawiła, że zacząłem się martwić. Spanikowany usiłowałem szukać Patrici, ale wszystkim tym co wiedziałem była wyłącznie ciemność.
"Patricio! Co się stało?!"- naprawdę byłem strasznie zdenerwowany
I znowu brak odpowiedzi. Po chwili jednak uderzyłem w coś i usłyszałem głos Patrici
"Ałł... tu jestem tępaku!"
W tym momencie przypomniałem sobie, że w kieszeni mam moją komórkę. Włączyłem ją i poświeciłem. Zobaczyłem leżącą na ziemi Patricie.
"Jak tu się znalazłaś?"-zapytałem
"No spokojnie sobie szłam, aż tu nagle coś za mną trzasnęło i się wystraszyłam"- odpowiedziała przerażona
"Okay, to dziwne, a czemu upadłaś?"- spytałem
"Ponieważ jakiś bałwan mnie nie zauważył..."- powiedziała robiąc przy tym wielkie oczy
"Ach, no tak sorka"- odpowiedziałem
"No, ale mógłbyś przynajmniej pomóc mi wstać?"- powiedziała
"Eee...no tak"- odpowiedziałem
"To było pytanie retoryczne"- dodała
"Uhm...?"- zrobiłem niewinny uśmieszek
"Och pytanie retoryczne nie wymaga odpowiedzi"-wytłumaczyła
"Aaa... no to teraz już wiem"-
"Możemy już iść?"- zapytała
"Tak, ja też już wolałbym iść"- odpowiedziałem
Pomogłem jej wstać i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nieoczekiwanie jakaś ściana spadła z sufitu i zablokowała nam drogę.
"To za mną trzasnęło..."- powiedziała Patricia
""Tylko kiedy ona poszła znów w górę?"- dodała
Dokładnie przyjrzałem się tej ścianie. Nie wyglądała wcale jak jakaś ściana, ale drzwi. Drzwi, na których
były umieszczone jakieś znaki. Z pewnością były to hieroglify. Niestety nie umiałem ich odczytać, bo było zbyt ciemno, a moja komórka nie dawała tyle światła. Od razu pomyślałem o Fabianie. Tylko on będzie umiał odczytać te hieroglify.
"Jak teraz wyjdziemy?"- zapytałem
Patricia nie odpowiedziała. Ja cały czas przyglądałem się drzwiom próbując cokolwiek z nich odczytać. Powtórzyłem pytanie. I znowu brak odpowiedzi. Usłyszałem tylko ciche i niepewne
"Eddie..."
Odwróciłem się Patrici nie było.
"Gaduło! Gdzie jesteś?"- znowu się zdenerwowałem
"Ośle, tam jest wyjście. Sam przecież przez nie tutaj wszedłeś"- powiedziała
"Daj mi rękę"- dodała po czym podała mi swoją
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy. Zanim się obejrzałem byliśmy już na dworze.
"Nie można cię stracić z oczu chociaż na minutę bo zaraz znikasz"- powiedziałem
"Uhm... tu masz rację"- odpowiedziała
"No to co idziemy?"- zapytała
"Tak"-odpowiedziałem
Szybko poszliśmy do domu. W międzyczasie się jeszcze rozpadało. Tak więc do domu wbiegliśmy cali mokrzy.Zmęczeni usiedliśmy na kanapie. Zacząłem głaskać delikatnie włosy Patrici. Po paru minutach nachyliłem się i zobaczyłem, że zasnęła. Jej oczy były zamknięte, a oddech głęboki i spokojny. Niedługo po tym sam zasnąłem. Obudziły mnie głosy.
"Eddie śniadanie"- ktoś wołał
Przetarłem oczy i zobaczyłem Jessice. Zaraz za mną obudziła się Patricia.
"Eddie mam dla ciebie płatki"- powiedziała wpatrzona we mnie Jessica
"Przepraszam Patricio, ale to jest ostatnia porcja"- zwróciła się do Patrici
"Och tak? Gdzie masz swoje okulary? Ja widzę, że na stole jest jeszcze pełna miska płatków i pół dzbanka mleka"- odpowiedziała zerkając na stół
"Chyba, że to są te specjalne płatki, które wyciągnęłaś ze swoich włosów. Myślę, ze Eddie raczej podziękuje. Prawda Eddie?"- zerknęła na mnie
"Uhmm"- przytaknąłem po ze śmiechu nie mogłem nic powiedzieć.
Ci, którzy siedzieli jeszcze przy stole też mieli niezły ubaw. Jessica na to nic nie odpowiedziała. Z gracją poszła do szkoły.
"Jak tak dalej pójdzie to na pewno nie nie zdoła nas rozdzielić"- powiedziałem
Patricia tylko się uśmiechnęła.
"Musze iść się przebrać"- powiedziała
"Okay, ja też pójdę"- odpowiedziałem
Jak powiedziałem tak też zrobiłem. Będąc już w pokoju ruszyłem najpierw do szafy, żeby wyciągnąć czyste i suche ubrania. Wcześniej jednak przywitałem się z Fabianem. Potem poszedłem do łazienki się przebrać i w ogóle. Po wyjściu z niej zwróciłem się do Fabiana
"Posłuchaj, wczoraj wieczorem byłem z Patricią w krypcie"
"Sami?! Zwariowaliście? W dodatku jeszcze wieczorem..."- oburzył się Fabian
"Stary słuchaj, są tam spadające z sufitu drzwi no raczej ogromne drzwi, a na nich znajdują się hieroglify"- kontynuowałem
"Uhm...super"- humor szybko mu się poprawił
"Musimy iść dzisiaj do krypty"- powiedziałem
"Tak, tak dobry pomysł"- odpowiedział
"Sibuna"- dodałem
"Sibuna"- odrzekł Fabian
"Idę zawiadomić Alfiego i Ninę"- dodał
"A ja pozostałą resztę"- powiedziałem wpatrując się w wychodzącego z pokoju Fabiana
                                                                            Oczami Patrici
Siedziałam sobie spokojnie na łóżku przeglądając gazety, aż tu nagle do pokoju wparował Eddie.
"Próbujesz mnie przestraszyć czy co debilu?"- zapytałam lekko przestraszona
"Aa... sorka, nie no znów..."- powiedział z zawiedzioną miną i podszedł do mnie.
"Co? Co ty robisz?"-spytałam
"Gdzie się podziały słówka: kochanie, kocham cię? Znowu wracamy do samego początku?"-zapytał
"Co? Eee... nigdy nie przestanę cię obrażać moimi słówkami"- odpowiedziałam dumna z siebie
"Och Gaduło..."- mruknął
"A ty?"- zapytałam rozdrażniona
"No chyba się już przyzwyczaiłaś?"- zapytał z uśmiechem na twarzy.
"Nie wkurzaj mnie!"-krzyknęłam
"Och jak jak lubię jak się na mnie wkurzasz..."- droczył się ze mną
No normalnie jak ja tego nie lubię. Po prostu nie znoszę. Zachowuje się jak jakiś szczeniak. Patrzyłam tak na niego jak na jakiegoś głupka, a on się dalej uśmiechał.
Do pokoju weszła K.T.
"Och jak dobrze, że jesteś"- powiedział Eddie
Naprawdę się ucieszył na jej widok. Posmutniałam.
"Dzisiaj idziemy do krypty w trakcie trwania przerwy"- powiedział Eddie
"Uhm, okay no problem"-powiedziała
"Taa..."-dodałam
"No to super! Widzimy się w szkole"- powiedział zwracając się do K.T
 K.T pokiwała twierdząco głową. Eddie wyszedł z pokoju jak gdyby nigdy nic.
"Naprawdę jak on mnie denerwuje"- warknęłam
Chwilę potem drzwi do pokoju otworzyły się.
"A Gaduło idziesz ze mną do szkoły?"- uśmiechnął się szeroko.
"Nie wolę pójść sama"- odrzekłam i wzięłam swoją torbę
"Nie pozwolę ci na to"- powiedział po czym podszedł do mnie i wziął mnie na ręce
 Szedł tak ze mną przed wszystkimi. Amber jak zwykle uznała, że to było bardzo romantyczne, a Jerome jak zwykle śmiał się mówiąc
"Aaa... to już ćwiczycie przed ślubem?"
Eddie dopiero postawił mnie gdy grzecznie poprosiłam. Oczywiście kazał mi tak zrobić inaczej by mnie nie puścił.
Okay. Już jestem! Na wakacjach było super:) Podobało się? Opowiadanie dość długie na specjalne życzenie użytkownika TheNiuuniaaaa ^^ Kolejne za około 10 komentarzy.
W międzyczasie zapraszam na blog www.myworldmyinspirations.blogspot.com

sobota, 6 lipca 2013

Oowiadanie 27

                                                                      Oczami Eddiego
Wyszliśmy na dwór. Bardzo się zdziwiłem bo na dworze, było już ciemno, a na niebie świeciły gwiazdy i księżyc.
"Dzisiaj jest pełnia?"- zapytała Patricia spoglądając na księżyc.
"Chyba tak"- spuściłem z niej wzrok i spojrzałem na księżyc.
Lecz po chwili oderwałem wzrok z księżyca i spojrzałem ponownie na Patricie.
"Wyglądasz bajecznie w świetle księżyca"- powiedziałem
"Powaga? Nie jesteś w tym momencie zbyt romantyczny?"- zapytała
"Myślę, że nie. No może troszkę"- odpowiedziałem
"Ahaa, to dziękuję"- powiedziała
"Poobserwujemy gwiazdy?"- zapytałam
"Oczywiście"- odpowiedziała
Położyliśmy się na trawie.
"O zobacz! Spadająca gwiazda!"- krzyknęła Patricia i wskazała na nią
"Pomyśl życzenie"- powiedziałem
"Już"- szybko odpowiedziała
"Jakie było twoje życzenie?"- zapytałem
"A można je wyjawić?"- spytała
"Mi chyba możesz"- powiedziałem
"Hmm... masz rację"- odpowiedziała
"Ale najpierw ty mi powiedz swoje"- droczyła się ze mną
"Och, no dobrze"- odpowiedziałem
"Żeby nic nas nie rozdzieliło"- powiedziałem jej moje życzenie
"A teraz ty"- czekałem na jej odpowiedź
"Żeby było tak jak jest teraz"- odpowiedziała
"I będzie...Obiecuję"-powiedziałem
"Kocham cię"- dodałem
"Mhm... ja ciebie też"- stwierdziła
Nieoczekiwanie coś zaczęło świecić.
"Naszyjnik"- szepnęła Patricia
Wyjęła go.Potem spojrzała w stronę lasu. Ja zrobiłem to samo. Jeden punkt świecił w oddali.
"Może chodzi o to, że mamy tam pójść?"- zapytała
"To chodźmy"- stwierdziłem
Poszliśmy w stronę święcącego punktu. Im bliżej byliśmy tym naszyjnik mocniej świecił, w końcu dotarliśmy do świecącego punktu. Była to krypta.
"Przyłóż naszyjnik tutaj"- powiedziałem
Krypta otworzyła się. Weszliśmy do środka.
Podobało się. Zostawiam was w niepewności. Co będzie dalej? Piszcie w komentarzach. Biorę zeszyt z opowiadaniami do Chorwacji i w wolnych chwilach będę pisała nowe :) Będę tęsknić:*
Do zobaczenia! Pa:*

Opowiadanie 26

                                                                              Oczami Patrici
  "Williamson, nauczyciele stwierdzili, że dadzą ci jeszcze ostatnią szansę na poprawę"- powiedział Victor
"Zrozumiano?"- dodał
Twierdząco pokiwałam głową. Następnie Victor wyszedł. Dziewczyny rzuciły mi się na szyję. Eddie podszedł do mnie i dał mi buziaka.
"Idziesz na górę?"- zapytałam
"Jasne"- odpowiedział
Poszłam pierwsza, a Eddie szedł zaraz za mną. Szybko doszliśmy na górę. Chciałam skręcić w stronę pokoi, ale Eddie chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
"Co robisz?"- zapytałam złośliwie wyrywając się
"Zobacz w gabinecie Victora jest Jessica"- powiedział
Rozejrzałam się i rzeczywiście tam była. Co dziwne Victor siedział w swoim fotelu, a Jessica krzyczała na niego.
"Co to za dziewucha? Zobacz jestem cała mokra i lepie się! Nienawidzę tej Patricii! Musimy coś z nią zrobić!"- krzyczała
Bałam się.
"Eddie..."- wymamrotałam
Spojrzał na mnie, a potem przytulił. Na nasze nieszczęście Victor nas zobaczył i wyszedł z gabinetu. Pomyślałam, że jeszcze dostaniemy jakąś karę za podsłuchiwanie czy coś, więc chwyciłam Eddiego za głowę i przyciągnęłam do siebie. Całowaliśmy się chyba z 2 minuty.
"Wynocha stąd!" Nie możecie tych rzeczy robić gdzie indziej?"-zapytał
"Przepraszamy"- powiedziałam po czym chwyciłam rękę Eddiego i pobiegłam do pokoju.
"Nie biegać!"- usłyszałam w oddali
"Widziałeś jego minę?"- zapytałam
"Tiaa..."- powiedział
"Możemy być częściej zauważani przez Victora"- stwierdził
"Mhm..."-uśmiechnęłam się
  Przez resztę dnia siedzieliśmy w moim pokoju. Przeglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa, które Eddie tak chciał zobaczyć. Sama się sobie dziwię, że trzymam jeszcze albumy ze zdjęciami.
"Spójrz wyglądałam okropnie"- powiedziałam
"Coś ty! Wyglądałaś prześlicznie"- oznajmił
"Uhmm... na pewno"- nie wierzyłam mu
"No  naprawdę"- nie chciał zmienić zdania
"No dobra, wierzę ci"- w końcu ustąpiłam
Wreszcie zamknęliśmy ostatni album.
"Pamiętasz jak się poznaliśmy?"- zapytał Eddie
"Tak"- odpowiedziałam
"Od razu mi się spodobałaś, ale jak zaczęłaś tak paplać..."- mówił
"To co? Słów ci zabrakło co nie?"- droczyłam się z nim
"Taa... Gaduło"- powiedział
"Idziesz na dwór?"- zapytałam
"Z chęcią"- odpowiedziałam
Sorka, że wczoraj nie dodałam. Za chwilę dodam kolejne opowiadanie, ale dość krótkie.

czwartek, 4 lipca 2013

Opowiadanie 25

                                                                               Oczami Eddiego
"Eddie, twoja mama powiedziała, że spróbuje to wyjaśnić"- powiedziała Patricia
"Tak ci powiedziała? Nie słuchaj jej, pamiętasz? Nowa członkini tajnego stowarzyszenia..."- odpowiedziałem
"Ahm, ale..."- dodała
"Żadnych "ale" Patricio... powiedziała, że to wyjaśni, a potem przyjdzie co do rzeczy i powie ci, że nic nie da się z tym zrobić, a wtedy my nie będziemy wiedzieli co zrobić i co wtedy? Nie możesz ich teraz słuchać, a co dopiero ufać"- próbowałem jej to uświadomić
"No tak, chyba masz rację"- powiedziała niewinnie się uśmiechając
Przytuliłem ją.
"Muszę odpocząć"- leniwie oderwała się z uścisku
"Dobrze"- odpowiedziałem
Patricia wyszła z pokoju. Też byłem zmęczony tą całą sytuacją,więc położyłem się do łóżka i chyba zasnąłem, bo nie pamiętam nic do tego momentu, aż się obudziłem. Spojrzałem na zegarek była 7.00. Ubrałem się i załatwiłem pozostałe sprawy. Później poszedłem na śniadanie, ponieważ tego dnia byłem bardzo głodny. Pech chciał, że przy stole siedziała już Jessica, a wraz z nią Jerome razem z Joy.
"Cześć przystojniaczku"- powiedziała i posłała mi buziaczka.
Chciało mi się śmiać,ponieważ wyraz twarzy Jeroma mnie po prostu rozwalał. Lekko się uśmiechnąłem.
W tym właśnie momencie do salonu weszła Patricia.
"O no proszę!"- powiedziała
Posłała Jessice złowrogie spojrzenie. Potem stanęła naprzeciwko mnie.
"Ależ nie!W ogóle cię to nie obchodzi, prawda Eddie?"- zapytała
"Eee... no nie chodzi mi o Jessicę. Popatrz tylko na wyraz twarzy Jeroma..."- odpowiedziałem jej kierując wzrok Jeroma
"Okay, to akurat wytłumaczalne."- powiedziała po czym obdarowała mnie całusem w policzek.
"Tylko tam?"- zapytał Jerome
"To mu wystarczy"- odpowiedziałam
Do salonu zaczęli się schodzić mieszkańcy Anubisa.
                                                                      Oczami Patrici
  Jessica na śniadaniu cały czas flirtowała z Eddiem. Nie żebym była zazdrosna, bo wiem o co jej tak naprawdę chodzi. Postanowiłam, że właśnie teraz jest odpowiednia chwila, aby dać Jessice nauczkę za flirtowanie z Eddiem.
"Och, dziękuję. Odniosę tylko miseczkę i idę się położyć"- powiedziałam
Wzięłam ze sobą miseczkę płatków z mlekiem, których specjalie nie skończył i poszłam w stronę kuchni. Mijając Jessice udałam, że się potknęłam i wylałam płatkina jej głowę.
"Och, przepraszam, to był wypadek"- powiedziałam nie mogąc wytrzymać ze śmiechu
"Nie cierpię ci... to znaczy się... eee.... nic się nie stało"- odpowiedziała rozzłoszczona Jessica, która tylko udawała niewinną.
Stanęła od stołu i poszła na górę.
"Uuu... strzeliła focha"- zażartował Alfie
 No i tak jak myślałam nikt się nie zdziwił moim zachowaniem no może oprócz Willow i K.T.
"Okay,czy tylko mnie i Jessice Patricia czymś oblała?- zapytała zdezorientowana Willow
"Skądże były jeszcze Nina, Amber, K.T, o! I Eddie oczywiście"- odpowiedziałam
"Nie no naprawdę? Nawet swojego chłopaka oblałaś"- zapytała Willow
"No wiesz na początku nie zachowywaliśmy się jak jakieś zakochane pary"- odparłam
Wszyscy zaczęli się śmiać, aż do momentu, w którym do salonu wszedł Victor...
I jak podoba się? Następne postaram się dać jutro:) Pa:*

środa, 3 lipca 2013

Opowiadanie 24

                                                                            Oczami Patrici
  Do salonu zbiegli się wszyscy mieszkańcy Anubisa. Po 2 minutach wszyscy siedzieli już przy stole. Trudy podała kolację. Nagle do salonu wszedł Victor.
"Mogę się dosiąść"- zapytał
Wszyscy byli zaskoczeni. Nawet ja spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Eddiego. Nigdy dotychczas Victor nie jadł z nami kolacji, ani żadnego innego posiłku.
"Oczywiście Victorze, siadaj"- odpowiedziała również zaskoczona jak my Trudy
Victor usiadł do stołu.
"Przekazałeś już Eryku pannie Williamson złą wiadomość?"- zadał to pytanie, niemalże z przyjemnością w głosie.
"Co? Jaką złą wiadomość?"- oburzyła się Joy
"Jeszcze nie Victorze, jak będziemy tu sami"- powiedział Sweet
Wszyscy zrozumieli o co chodzi Sweetowi i w szybkim tempie wyszli z salonu. Eddie został ze mną.
"Jaką złą wiadomość?"- powiedział zbulwersowany Eddie
"Patricio..."- zaczął Sweet przy okazji jeszcze zerknął na Victora
"Musisz zostać wydalona z naszej szkoły"- powiedział
"Co? O czym pan w ogóle mówi? Co ja takiego zrobiłam?"- byłam zdezorientowana.
Zacisnęłam dłoń w pięść. Eddie chwycił mi rękę i rozluźnił ją. Zrozumiałam, że mam się nie denerwować. Jednak jak mogłam być spokojna w takim momencie? Zadałam jeszcze raz to pytanie z nieco mniejszą agresją.
"Co ja takiego zrobiłam"
"Nauczyciele donieśli mi, że twoje oceny są okropne. Twoja aktywność na lekcji osiągnęła najniższy stopień. Wspominali też o twoim zachowaniu. Jest nie do wytrzymania!  Musimy cię przenieść do innej szkoły. Nie możesz chodzić do szkoły, której poziom jest taki wysoki."- odpowiedział Sweet krzycząc przy tym tak, że wszyscy domownicy to z pewnością słyszeli.
"Słucham? Nie no powaga?"- nie mogłam w to wszystko uwierzyć.
Wszystko zaś przyjęłam żartobliwie.
"Przykro mi. Teraz musimy już iść. Do poniedziałku powinno cię tu nie być."- dodał Sweet i poszedł w stronę wyjścia.
Victor i Eddie poszli za Sweetem. Ja natomiast zostałam tam z mamą Eddiego.
"Posłuchaj Patricio, nie martw się, wszystko postaram się wyjaśnić, ale musisz mi w tym pomóc"- powiedziała po czym uśmiechnęła się do mnie.
"Emmo? Idziesz?"- zawołał Sweet
"Dobranoc"- powiedziała Emma
"Dobra...noc"- odpowiedziałam
Zostałam tam sama w całkowitej rozterce. Wkrótce dołączył do mnie Eddie, który przytulił mnie do siebie i ucałował
"Wszystko będzie dobrze, nie pozwolę na to."-zapewnił mnie
                                                                     Oczami Eddiego
"Zwołaj dziewczyny na spotkanie Sibuny w pokoju moim i Fabiana"- powiedziałem
Patricia poszła na górę. Ja zebrałem Afiego i razem z Fabianem czekaliśmy już w pokoju. Potem przyszły dziewczyny. Patricia usiadła na łóżku obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu.
Rozmawialiśmy o tym wszystkim. Nie musiałem zbyt wiele mówić, ponieważ mój tata krzyczał tak głośno, że wszyscy mieszkańcy zrozumieli każde słowo.
"Eddie muszę ci coś powiedzieć"- powiedziała Nina
"Naszyjnik mnie nie słucha..."- dodała
Nina podała mi naszyjnik.
"Uważaj jest..."nie skończyła
Naszyjnik był strasznie gorący. Spuściłem naszyjnik.
"Gorący..."- dokończyła Nina
Naszyjnik na podłodze zaczął świecić.
"Och przestańcie"- powiedziała Patricia i wzięła naszyjnik z podłogi.
"Nie Patricio!"- krzyknąłem ja i Fabian
"Co wy wygadujecie. Wcale nie jest gorący."- powiedziała
"Daj! Pokaż"- zaczął wyrywać się Alfie
Dotknął go i w pokoju rozległ się pisk.
"Aaauuuuććć"- krzyknął Alfie
"Czyli, że naszyjnik teraz musi być w rękach Patrici..."- powiedziała Nina
"Och, Yeah! Jestem super!"- powiedziała Patricia.
Wszyscy zaczęli się śmiać.  Następnie, każdy poszedł do swoich pokoi, Fabian tylko poszedł z Niną do salonu. Ja zostałem z Patricią.
  Wiem, wiem w ogóle bez sensu. Następne znowu pojawi się jutro:) Muszę wynagrodzić wam te 2 tygodnie. Dziękuję bardzo za komentarze, które pojawiły się pod poprzednim opowiadaniem. Jak myślicie co będzie dalej?

wtorek, 2 lipca 2013

Opowiadanie 23

                                                                    Oczami Eddiego
 Bitwa na balony naprawdę się udała. Powli się ściemniało, więc już postanowiliśmy, że wrócimy na piknik. Szliśmy zadowoleni w dodatku cali mokrzy. Wreszcie dotarliśmy i usiadliśmy na kocu. Zapaliłem świeczki.
"I jak ci się podobał dzisiejszy dzień?"- zapytałem ciekawy odpowiedzi
"Było cudownie"- odpowiedziała zadowolona
"Tylko zimno jakoś nie sądzisz...?"- powiedziała
Dotknąłem jej dłoni, były lodowate. Na dodatek była cała przemoczona.
"Czekaj, zostawiłem tu moją kurtkę"- powiedziałem i otuliłem ją nią.
"Dzięki o wiele lepiej"- dodała
Dokończyliśmy nasz piknik.
"Słyszałamm Jessica z tobą flirtowała?"- zapytała
"Ee... no być może.Nawet tego nie zauważyłem."- powiedziałem
Patricia w błyskawicznym tempie wstała.
"To zaraz nawet nie zauważysz jak będzie cię całować"- krzyczała
"Patricio, ja, ja... tylko powiedziałem, ale ona... ty...ja.."-nie wiedziałem jak mam jej się wytłumaczyć
"Och, Eddie za dużo gadasz"- zaczęła się śmiać i pobiegła w stronę domu Anubisa.
"Ach tak, teraz to przesadziłaś Gaduło"- powiedziałem i pobiegłem za nią.
Udało mi się ją dogonić. Stanąłem naprzeciw jej. Spojrzałem jej w oczypo czym powiedziałem
"Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo mi na tobie zależy"
Pocałowałem ją.
Wróciliśmy do domu Anubisa. Na widok osób, które tam zobaczyłem bardzo się zdziwiłem.
                                                              Oczami Patrici
  Eddie stanął jak wryty.
"Co jest Eddie,zobaczyłeś ducha?"- zapytałam
Na korytarzu stali rodzice Eddiego. Poszłam się przywitać.
"Dobry wieczór"- powiedziałam
"Dobry wieczór Patricio" odrzekli
"Muszą z tobą porozmawiać"- dodał Swet
"Uhm... tylko pozwoli pan, że się przebiorę"-odparłam
                                                               Oczami Eddiego
"O co chodzi tato?"- spytałem
"Zaraz się wszystkiego dowiesz"- odpowiedział złowrogim tonem
"Och,Eddie idź się przebrać.Jesteś cały mokry"- mówiła mama
"Mówisz?"- zapytałem z ironią
Poszedłem się przebrać.
"Hej Eddie, co jest?"- przejął się Fabian widząc moją zaskoczoną minę.
"Rodzice przyszli..."- odpowiedziałem
"Oho... ciekawe czego chcą?"-zapytał
"Tata chce rozmawiać z Patricią"- odpowiedziałem
Przebrałem się i ponownie wróciłem na korytarz. Patricia też już schodziła ze schodów.
"Usiądźmy w salonie"- zaproponował Sweet
"To dobry pomysł"- poparła go mama.
 Wszyscy usiedliśmy w salonie.
"A więc,o czym chciał pan ze mną rozmawiać"- zapytała Patricia
"Raczej chciałem cię poinformować"-zaczął Sweet
Przez cały czas moja mama patrzyła na Patricie smutnymi oczami.
"Patricio, zost..."- nieskończył
"Kolacja!"- przerwała mu Trudy
"Państwa też serdecznie zapraszam"- dodała zwracając się do moich rodziców.
 Podobało się? Bardzo dziękuję za te nominacje:) Post o tym postaram się zrobić w piątek lub sobotę. Niedawno dowiedziałam się, że jedziemy na wakacje do Chorwacji i nie wiem czy tam gdzie będziemy mieszkać, będzie internet. Jeśli będzie to oczywiście zabiorę ze sobą laptopa i postaram się pisać na blogu. Będę tam 2 tygodnie. Jedziemy w sobotę. No to jeszcze raz dziękuję za nominacje. Może uda mi się napisać następne jutro:*