wtorek, 23 lipca 2013

Opowiadanie 28

                                                                   Oczami Eddiego
  W środku było strasznie ciemno. Wypatrywałem jakiegoś jaśniejszego miejsca, jednak cały czas widziałem przed sobą wyłącznie ciemność. Czułem też, że nie ma obok mnie Patrici. Nagle usłyszałem trzask i krzyk. Krzyk dziewczyny. Krzyk Patrici. Nie wiedziałem co się stało.
"Patricio! Gdzie jesteś?!"-wołałem
Nie usłyszałem odpowiedzi. Ta cisza jeszcze bardziej sprawiła, że zacząłem się martwić. Spanikowany usiłowałem szukać Patrici, ale wszystkim tym co wiedziałem była wyłącznie ciemność.
"Patricio! Co się stało?!"- naprawdę byłem strasznie zdenerwowany
I znowu brak odpowiedzi. Po chwili jednak uderzyłem w coś i usłyszałem głos Patrici
"Ałł... tu jestem tępaku!"
W tym momencie przypomniałem sobie, że w kieszeni mam moją komórkę. Włączyłem ją i poświeciłem. Zobaczyłem leżącą na ziemi Patricie.
"Jak tu się znalazłaś?"-zapytałem
"No spokojnie sobie szłam, aż tu nagle coś za mną trzasnęło i się wystraszyłam"- odpowiedziała przerażona
"Okay, to dziwne, a czemu upadłaś?"- spytałem
"Ponieważ jakiś bałwan mnie nie zauważył..."- powiedziała robiąc przy tym wielkie oczy
"Ach, no tak sorka"- odpowiedziałem
"No, ale mógłbyś przynajmniej pomóc mi wstać?"- powiedziała
"Eee...no tak"- odpowiedziałem
"To było pytanie retoryczne"- dodała
"Uhm...?"- zrobiłem niewinny uśmieszek
"Och pytanie retoryczne nie wymaga odpowiedzi"-wytłumaczyła
"Aaa... no to teraz już wiem"-
"Możemy już iść?"- zapytała
"Tak, ja też już wolałbym iść"- odpowiedziałem
Pomogłem jej wstać i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nieoczekiwanie jakaś ściana spadła z sufitu i zablokowała nam drogę.
"To za mną trzasnęło..."- powiedziała Patricia
""Tylko kiedy ona poszła znów w górę?"- dodała
Dokładnie przyjrzałem się tej ścianie. Nie wyglądała wcale jak jakaś ściana, ale drzwi. Drzwi, na których
były umieszczone jakieś znaki. Z pewnością były to hieroglify. Niestety nie umiałem ich odczytać, bo było zbyt ciemno, a moja komórka nie dawała tyle światła. Od razu pomyślałem o Fabianie. Tylko on będzie umiał odczytać te hieroglify.
"Jak teraz wyjdziemy?"- zapytałem
Patricia nie odpowiedziała. Ja cały czas przyglądałem się drzwiom próbując cokolwiek z nich odczytać. Powtórzyłem pytanie. I znowu brak odpowiedzi. Usłyszałem tylko ciche i niepewne
"Eddie..."
Odwróciłem się Patrici nie było.
"Gaduło! Gdzie jesteś?"- znowu się zdenerwowałem
"Ośle, tam jest wyjście. Sam przecież przez nie tutaj wszedłeś"- powiedziała
"Daj mi rękę"- dodała po czym podała mi swoją
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy. Zanim się obejrzałem byliśmy już na dworze.
"Nie można cię stracić z oczu chociaż na minutę bo zaraz znikasz"- powiedziałem
"Uhm... tu masz rację"- odpowiedziała
"No to co idziemy?"- zapytała
"Tak"-odpowiedziałem
Szybko poszliśmy do domu. W międzyczasie się jeszcze rozpadało. Tak więc do domu wbiegliśmy cali mokrzy.Zmęczeni usiedliśmy na kanapie. Zacząłem głaskać delikatnie włosy Patrici. Po paru minutach nachyliłem się i zobaczyłem, że zasnęła. Jej oczy były zamknięte, a oddech głęboki i spokojny. Niedługo po tym sam zasnąłem. Obudziły mnie głosy.
"Eddie śniadanie"- ktoś wołał
Przetarłem oczy i zobaczyłem Jessice. Zaraz za mną obudziła się Patricia.
"Eddie mam dla ciebie płatki"- powiedziała wpatrzona we mnie Jessica
"Przepraszam Patricio, ale to jest ostatnia porcja"- zwróciła się do Patrici
"Och tak? Gdzie masz swoje okulary? Ja widzę, że na stole jest jeszcze pełna miska płatków i pół dzbanka mleka"- odpowiedziała zerkając na stół
"Chyba, że to są te specjalne płatki, które wyciągnęłaś ze swoich włosów. Myślę, ze Eddie raczej podziękuje. Prawda Eddie?"- zerknęła na mnie
"Uhmm"- przytaknąłem po ze śmiechu nie mogłem nic powiedzieć.
Ci, którzy siedzieli jeszcze przy stole też mieli niezły ubaw. Jessica na to nic nie odpowiedziała. Z gracją poszła do szkoły.
"Jak tak dalej pójdzie to na pewno nie nie zdoła nas rozdzielić"- powiedziałem
Patricia tylko się uśmiechnęła.
"Musze iść się przebrać"- powiedziała
"Okay, ja też pójdę"- odpowiedziałem
Jak powiedziałem tak też zrobiłem. Będąc już w pokoju ruszyłem najpierw do szafy, żeby wyciągnąć czyste i suche ubrania. Wcześniej jednak przywitałem się z Fabianem. Potem poszedłem do łazienki się przebrać i w ogóle. Po wyjściu z niej zwróciłem się do Fabiana
"Posłuchaj, wczoraj wieczorem byłem z Patricią w krypcie"
"Sami?! Zwariowaliście? W dodatku jeszcze wieczorem..."- oburzył się Fabian
"Stary słuchaj, są tam spadające z sufitu drzwi no raczej ogromne drzwi, a na nich znajdują się hieroglify"- kontynuowałem
"Uhm...super"- humor szybko mu się poprawił
"Musimy iść dzisiaj do krypty"- powiedziałem
"Tak, tak dobry pomysł"- odpowiedział
"Sibuna"- dodałem
"Sibuna"- odrzekł Fabian
"Idę zawiadomić Alfiego i Ninę"- dodał
"A ja pozostałą resztę"- powiedziałem wpatrując się w wychodzącego z pokoju Fabiana
                                                                            Oczami Patrici
Siedziałam sobie spokojnie na łóżku przeglądając gazety, aż tu nagle do pokoju wparował Eddie.
"Próbujesz mnie przestraszyć czy co debilu?"- zapytałam lekko przestraszona
"Aa... sorka, nie no znów..."- powiedział z zawiedzioną miną i podszedł do mnie.
"Co? Co ty robisz?"-spytałam
"Gdzie się podziały słówka: kochanie, kocham cię? Znowu wracamy do samego początku?"-zapytał
"Co? Eee... nigdy nie przestanę cię obrażać moimi słówkami"- odpowiedziałam dumna z siebie
"Och Gaduło..."- mruknął
"A ty?"- zapytałam rozdrażniona
"No chyba się już przyzwyczaiłaś?"- zapytał z uśmiechem na twarzy.
"Nie wkurzaj mnie!"-krzyknęłam
"Och jak jak lubię jak się na mnie wkurzasz..."- droczył się ze mną
No normalnie jak ja tego nie lubię. Po prostu nie znoszę. Zachowuje się jak jakiś szczeniak. Patrzyłam tak na niego jak na jakiegoś głupka, a on się dalej uśmiechał.
Do pokoju weszła K.T.
"Och jak dobrze, że jesteś"- powiedział Eddie
Naprawdę się ucieszył na jej widok. Posmutniałam.
"Dzisiaj idziemy do krypty w trakcie trwania przerwy"- powiedział Eddie
"Uhm, okay no problem"-powiedziała
"Taa..."-dodałam
"No to super! Widzimy się w szkole"- powiedział zwracając się do K.T
 K.T pokiwała twierdząco głową. Eddie wyszedł z pokoju jak gdyby nigdy nic.
"Naprawdę jak on mnie denerwuje"- warknęłam
Chwilę potem drzwi do pokoju otworzyły się.
"A Gaduło idziesz ze mną do szkoły?"- uśmiechnął się szeroko.
"Nie wolę pójść sama"- odrzekłam i wzięłam swoją torbę
"Nie pozwolę ci na to"- powiedział po czym podszedł do mnie i wziął mnie na ręce
 Szedł tak ze mną przed wszystkimi. Amber jak zwykle uznała, że to było bardzo romantyczne, a Jerome jak zwykle śmiał się mówiąc
"Aaa... to już ćwiczycie przed ślubem?"
Eddie dopiero postawił mnie gdy grzecznie poprosiłam. Oczywiście kazał mi tak zrobić inaczej by mnie nie puścił.
Okay. Już jestem! Na wakacjach było super:) Podobało się? Opowiadanie dość długie na specjalne życzenie użytkownika TheNiuuniaaaa ^^ Kolejne za około 10 komentarzy.
W międzyczasie zapraszam na blog www.myworldmyinspirations.blogspot.com

11 komentarzy:

  1. Świeeeeeeeeetny rozdział!
    Kocham te Peddie <3
    Wziął ją na ręce, jupi! I jeszcze uwaga Jeroma. Bardzo na miejscu! <3
    Uśmiałam się czytając ten rozdział ;P
    Mhmm, ciekawe co z tymi hieroglifami ? :)

    O jak miło, że spełniasz moją prośbę! Mam nadzieję, że kolejne też będą długie!
    No i witam Cię ponownie!
    Czekam na next! Szybki next!
    Zapraszam też do siebie : loveinhouseofanubis.blogspot.com -- nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne zgadzam się z poyższym komem . Tak jest wiczą przed ślubem hehehh ! zapraszam do mnie http://tda-peddie.blogspot.com/ :) rozdział jak zwykle boskiii ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Zgadzam się z TheNiuuniaaaa ;) Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super!! czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!Czekam na next!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. haha rozwaliło mnie Jerome: oo ćwiczycie przed ślubem? HAH

    OdpowiedzUsuń
  7. jupii czekam na kolejne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. "Ćwiczycie przed ślubem?"- leżę i kwiczę ze śmiechu! :D
    MEEGA!!!!!!

    Pozdrawiam,
    XX

    OdpowiedzUsuń