Oczami Eddiego
"Ale najpierw stąd chodźmy"-dodała
"Dlaczego?"- spytałem
"Ponieważ... Chodź!"- odpowiedziała i wyszła z pokoju
Udałem się zaraz za nią. Nigdzie jej nie widziałem. Jednak usłyszałem kroku na górze. Poszła, więc do swojego pokoju. Szybko pobiegłem do niego. K.T stała w oknie.
"K.T co jest?"- spytałem
K.T odwróciła się w moją stronę i zaczęła mówić:
" Eddie strasznie głupio mi teraz o tym mówić...-zaczęła- Tym bardziej, że znajdujemy się w takiej a nie innej sytuacji, ale..."- przerwała- Eddie nawet nie wiesz jakie to jest dla mnie trudne...
"No powiedz to K.T!- krzyknąłem
"Już przez kilka minut tu stoję i słucham co masz mi do powiedzenia!"- dodałem
"Wyjeżdżam!"- K.T w końcu odrzekła
Ja natomiast zaniemówiłem.
"Co? Czekaj, gdzie?, kiedy?"- pytałem zszkowany
"Jutro rano"- odpowiedziała smutna
"Dlaczego wyjeżdżasz?"- zapytałem
"Do rodziny, tam pójdę też na studia. Zostawiam wam klucz, może wam się przyda... Bardzo was wszystkich kocham, jednak najbardziej ciebie. Byłeś i będziesz dla mnie jak starszy brat"-powiedziała
"Ja też cię kocham, no jako przyjaciółkę nie?"-
"Tak Eddie, tak. Proszę cię jeszcze żebyś na razie nikomu nie mówił"- odpowiedziała z uśmiechem, a zjej oczu popłynęła łza.
"Okej, nie płacz K.T. Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj kochamy cię, ja cię kocham, zawsze będziemy z tobą"- powiedziałem i przytuliłem ją.
Oczami Patrici
Postanowiłam iść za nimi. Po cichu wyrwałam się z pokoju i poszłam na górę, bo na dole nikogo nie było. Szłam sobie korytarzem i stanęłam obok drzwi do pokoju K.T.
"Ja cię kocham"- tyle usłyszałam. Zrobiło mi się strasznie smutno.
K.T wyszła z pokoju, ale na całe szczęście mnie nie zauważyła, ponieważ schowałam się za pobliską ścianą. Weszłam do pokoju.
"Ty skunksie, jak zamierzasz mi to wytłumaczyć?"- zaczęłam
"Patricio? To nie tak jak myślisz..."- nie skończył
"Kotku? Może wyraźnie dajesz mi do zrozumienia, że nie chcesz już mnie, nie chcesz nas, nie chcesz Peddie?!
"Uspokój się, Patricio! Nawet tak nie mów. Wszystko ci wyjaśnię, ale później, teraz to nieodpowiedni moment"- powiedział
"Hmm... dobrze zaczynasz. No pewnie musisz mieć czas na wymyślenie dobrej wymówki"- dodałam
"Nie Patricio przestań! Jestem w tobie cały czas zakochany i nic, ani nikt tego nie zmieni"- powiedział
"Mmm... no nie wiem, a może jednak ktoś zmieni, K.T?"- spytałam
"Nie, nikt tego nie zmieni...Zapamiętaj to!"- odrzekł
"Dobra"- powiedziałam i wyszłam z pokoju.
No nareszcie napisałam opowiadanie. Jak wam minęły wakacje? Następne opowiadanie- ?? Dziękuję, wszystkim za nominację:))
Zapraszam na mojego bloga Klik
I na mojego ask'a Klik
Pa, xoxo
Super czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńNiee!!
Peddie musi być i koniec kropka!!
Trochę szkoda ,że wyjeżdża ,ale czemu Patricia słyszała tylko to .Chamstwo! Rozdział jak zawsze super.
Czekam na next i zapraszam do mnie .
Pozdrawiam :)
hej peddie ma być ba zawsze kocham moje kochane peddie
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :D
OdpowiedzUsuń