Oczami Patrici
Po śniadaniu K.T poszła pożegnać się z Trudy i o dziwo z Victorem także. Zaś Jerome i Fabian poszli na górę po walizkę i rzeczy K.T. Wszyscy pozostali zaś rozeszli się w stronę drzwi czekając przy nich na K.T. Ja natomiast siedziałam w milczeniu przy stole w salonie wraz z Eddiem. Co chwilę patrzyłam na niego sprawdzając jak wygląda i jak się zachowuje z myślą, że jego przyjaciółka odjeżdża właśnie dzisiaj już za chwilę. Siedział smutny i wydawało mi się, że coś mamrotał pod nosem. Wyglądał mniej więcej jakby był załamany tym co właśnie za moment się wydarzy. Wciąż jednak nie mogłam oprzeć się jego urodzie. Nie miałam pojęcia jak mogę tak zwyczajnie z nim rozmawiać i nie rozpłynąć się w jego oczach. Z trudem oderwałam wzrok od mojego punktu zainteresowania i zerknęłam na korytarz, który był przepełniony odgłosami wzruszenia. Eddie czy prędzej wstał i poszedł wolnym krokiem, trzymając ręce w kieszeniach spodni. Po chwili również ja znalazłam się w miejscu gdzie stał Eddie i wszyscy pozostali. Żegnali się z K.T słowami: Odwiedź nas niedługo, do zobaczenia, pamiętaj o nas. Dało się usłyszeć, także cichy płacz dziewczyn. Ja nie miałam nigdy żadnego problemu z pożegnaniami. Nigdy się nie wzruszałam, nie było mi smutno. Nigdy, ponieważ nikogo nie musiałam żegnać. No nikogo na kim mi zależało. K.T nie była dla mnie jakąś tam ważną osobą. Skądże! Na początku nazywałam ją moim wrogiem. Nadeszła moja kolej.
"To... żegnaj K.T odwiedź nas kiedyś znów"- powiedziałam bez żadnych emocji w głosie. Nie umiałam ich okazać wiedząc, że wszyscy się na mnie gapią. Pożegnałam ją w sposób obojętny.
"Dzięki Patricio"- odpowiedziała skruszona
Zdobyłam się na lekki uścisk. Ostatnim "żegnający się" był Eddie.
Oczami Eddiego
Podszedłem do K.T jako ostatni. Najpierw ją uściskałem i szepnąłem: Dziękujemy za wszystko.
Z oczu K.T poleciały łzy.
"Nie płacz"
"No wiesz szybko się wzruszam"
"Daję wam mój klucz, może się wam na coś przyda"- szepnęła
"Jesteś pewna?"
"Tak na 100%"
"Dzięki"
"Nie ma sprawy"
"No to musimy się pożegnać"
"Tak najwyraźniej"
"Nie mówię do widzenia tylko do zobaczenia"- powiedziałem obejmując K.T ramieniem
"Tak do zobaczenia"
Usłyszałem dźwięk klaksonu taksówki. K.T wzięła walizkę, Fabian i Jerome jej pozostałe rzeczy. Wszyscy natomiast wyszli na dwór. Taksówkarz wziął rzeczy K.T i spakował je do bagażnika samochodu.
"Jeszcze raz żegnajcie"- zawołała
"Pa!"- odpowiedzieli wszyscy.
Piszcie komentarze i dziękuje za ponad 11 tysięcy wejść. To dla mnie bardzo dużo znaczy. Mam dla was jedno pytanko lubicie może Sage zmierzch?? Odpowiadajcie...
zmierz .. nie zbyt opowiadanie super czekam na next
OdpowiedzUsuńHej!!
OdpowiedzUsuńSuper!
Szkoda ,że K.T wyjeżdża ,ale tak musiało być.
Za mało Peddie :(
Czekam na next ,pozdrawiam!
czemu krótki
OdpowiedzUsuńzmierzch niezbyt
OdpowiedzUsuńopowiadanie super
OdpowiedzUsuńzmierzch nie lubię go gdzie jest peddie i nie lubię K.T ale trochę szkoda że wyjechała
OdpowiedzUsuńsuper zapraszam do mnie http://anubisibunatda.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńZmierz lubię ale Tajemnice Domu Anubisa bardziej
OdpowiedzUsuńSuper
Wspaniałe
Czekan na kolejny rozdziała
Mam na dzieje że go szybko dodasz
Gad.
:)
Super
OdpowiedzUsuńDodaj jak najprędzej kolejny rozdziała
:)
super!!!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAMY HHIHIHI :*** <3
OdpowiedzUsuńmało peddie :'( ale tak to super czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńMało Peddie! Ale i tak czekam na następny :*
OdpowiedzUsuń