Oczami Patrici
Film był nawet spoko, ale ucieszyłam się gdy się skończył. Pożegnałam się z Eddiem i poszłam na górę. Wchodząc do pokoju od razu położyłam się do łóżka, bo byłam bardzo zmęczona. Niedługo po tym zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia rano. Ubrałam się i zrobiłam te rzeczy, które zazwyczaj robię codziennie po przebudzeniu się. Razem z Joy poszłam na śniadanie. Wchodząc do salonu spostrzegłam, że przy stole nie ma jeszcze Eddiego. Było to dość dla mnie dziwne, bo zawsze na śniadanie przychodzi wcześniej ode mnie. Usiadłam na swoim miejscu i zwróciłam się do Fabiana
"Gdzie jest Eddie?"
"Hmm? Aaa... jeszcze śpi"- odpowiedział odrywając wzrok od Niny
Widać było, że między nimi dobrze się układało. To dobrze, ale ja powinnam zająć się swoim związkiem. Po kilkunastu minutach wszedł Eddie. Wszyscy już poszli do szkoły. Trudy wyszła na zakupy, a Victor- sama nie wiem. Zostaliśmy tylko ja i Eddie.
"Hej"- powitałam go radośnie, jednak w moim głosie było słychać lekkie zdenerwowanie
" Cześć"- odpowiedział speszony
"Gdzie wszyscy?"- zapytał
"Poszli już do szkoły..."- odpowiedziałam- My się chyba spóźnimy zważając na to, że zaspałeś. Zostały nam jakieś 3 minuty do rozpoczęcia zajęć"- dodałam patrząc na zegarek
"Oł, to ja szybko coś przekąszę, a ty już idź, dogonię cię"- powiedział
"Okej"- odparłam obojętnie
Szłam sobie powoli rozglądając się za moim chłopakiem. Ledwo, że zdążyłam na lekcje. Eddiego nadal nie było. Jednakże po paru minutach wbiegł zdyszany do klasy
"Przepraszam za spóźnienie"- wydyszał
"Siadaj"- odparł nauczyciel
Miał szczęście, że mieliśmy pierwszą lekcję ze Sweetem. Jak zwykle usiadł obok mnie, ale cały czas myślał o niebieskich migdałach, bo ani razu na mnie nie spojrzał. Po lekcjach udałam się z Niną i Fabianem do domu. Czekaliśmy jeszcze na Eddiego, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Po przejściu kilku metrów, zauważyłam przed nami spieszącego się Eddiego.
"Eddie!"-zawołałam
On dalej szedł tak jakby wcale mnie nie słyszał. Przeprosiłam Ninę i Fabiana i pobiegłam za nim. Gdy w końcu go dogoniłam zapytałąm
"Dlaczego nie szedłeś z nami?"
"Nie mogłem was znaleźć"- odpowiedział
"Ahaa...No to jestem!"- odrzekłam z uśmiechem na twarzy
Przez całą drogę powrotną nie odzywaliśmy się ani razu. Nina i Fabian poszli do biblioteki. Eddie szedł ze spuszczoną głową.
"Eddie co się stało?"- zapytałam zmartwiona
"Nic, nie mam dzisiaj po prostu nastroju"- odpowiedział wyraźnie unikając mojego spojrzenia
"Ooo, wiem co może ci go poprawić..."- powiedziałam i pocałował delikatnie jego usta.
Poczułam jednak coś dziwnego, coś innego niż zazwyczaj. Usta Eddiego były obojętne. Nie odwzajemniały pocałunku.
"Eddie co jest?"- zapytałam już troszeczkę wkurzona
"Boję się, że będzie to dla ciebie zbyt trudne"- odpowiedział.
Wzrok miał cały czas wbity w ziemię.
"O co chodzi?"- spytałam
"Nie wiem jak zareagujesz..."- dodał
"Przestań. Obiecuję, że nikogo nie pobiję"- odpowiedziałam
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, którego mi dzisiaj tak brakowało. W środku zrobiło mi się jakoś tak cieplej na ten widok.
"Nie chodzi o to... Nie wiem jak mam ci to powiedzieć"- posmutniał
"Powiedz po prostu prawdę"- powiedziałam wyczekując odpowiedzi
I nagle poczułam jak gdyby w moje serce zostało wbite tysiące igieł. Ciepło, które czułam zamieniło się w lodowaty podmuch i straszliwy ból.
"Nie mogę już z tobą być, nie pasujemy do siebie, coś się między nami zepsuło...Musimy zerwać. Możemy zostać przyjaciółmi... Żegnaj"- powiedział odchodząc
Ja zostałam sama. Sama nie tylko, że nikogo przy mnie nie było w tym momencie, ale też zupełnie sama jeśli chodzi o osoby, które kocham.
Ból, który czułam rozprzestrzeniał się po całym moim ciele. Natomiast ja stałam tam nie wiedząc co robić. Zaczęłam po prostu...płakać. Usłyszałam głosy
"Będziesz cierpieć! Czyń to co musisz, a nie to co dyktuje ci serce!
Po chwili głosy umilkły.
I jakie wrażenia? Co będzie dalej? Może jakieś pomysły?
Do zobaczenia! xoxo
Zapraszam www.myworldmyinspirations.blogspot.com
Zostaw komcia:):*^^
piątek, 26 lipca 2013
czwartek, 25 lipca 2013
Opowiadanie 29
Oczami Eddiego
Puściłem Patricie, ponieważ grzecznie poprosiła.
"Już ci kompletnie odbiło?!"- krzyknęła
"Inaczej byś ze mną nie poszła"- odpowiedziałem jej spokojnie
"Może wystarczyło poprosić!"- dalej na mnie krzyczała
"I tak byś nie poszła"- powiedziałem bez żadnego zastanowienia
"Ooo! Jak ty mnie denerwujesz!"- podniosła ton i poszła w stronę szkoły
"Gaduło! Gaduło czekaj! Proszę!"- wołałem za nią
Jednak moje prośby nie nie dały. Patricia dalej szła obrażona. Postanowiłem, że ją dogonię, bo przecież nie mogę jej stracić nawet na sekundę z oczu. Po chwili byłem już przy Patrici.
"Patricio przepraszam"- powiedziałem patrząc na nią
Patricia nawet na mnie nie spojrzała. Szła dalej z obrażoną miną i się nie odzywała.
"No przepraszam"- mówiłem dalej
Wreszcie Patricia spojrzała na mnie i zatrzymała się.
"Okay, wybaczam ci"- powiedziała
"No to super! Nie musiałaś się od razu obrażać"- uśmiechnąłem się
"Coś ty myślisz, że się obraziłam? Tylko czekałam, aż będziesz tutaj mnie przepraszał"- odrzekła
"Ach tak?"- zapytałem z niedowierzaniem
"Uhm"- pokiwała głową
"Okay, to może już chodźmy bo za 5 minut zaczynają się lekcje"- zaproponowałem
"Od kiedy ci się spieszy na lekcje?"- zapytała ze zdziwieniem
"No nie wiem chciałem teraz wyjść na mądrzejszego"- zaśmiałem się
"Nie wyszło ci to za bardzo"- powiedziała ponuro
"A ty? Uśmiechnij się..."- zachęciłem ją swoim uśmiechem
"Nie dzisiaj się już nie uśmiechnę, wszystko przez ciebie, bo zepsułeś mi humor"- powiedziała
Szliśmy w żółwim tempie kierując się do szkoły. W pewnej chwili jednak oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się z całej tej sytuacji, która miała miejsce jeszcze niedawno.
"A słyszałaś może uwagę Jeroma?"-zapytałem
"Tak, jak go dorwę, to się nie pozbiera"- odpowiedziała
"Czemu? Ja bardzo chętnie..."- powiedziałem
"Hehe, ty nawet nie wiesz ile jest 2+2, a żenić się chcesz?"- popatrzyła na mnie
"Jak to nie wiem? Suma wynosi 8 nie?"- zażartowałem
"Głupek"- powiedziała
"Gaduła"- odparłem
Patricia tylko westchnęła. Chwyciłem ją w pasie, zwróciłem jej głowę w moją stronę i czule pocałowałem.
"Edison, Patricio do szkoły!"- zawołał Sweet
Pech chciał, że akurat on to zauważył.
"Niech to szlak!"-warknąłem
Chwyciłem Patricie za rękę i pobiegliśmy do szkoły.
Lekcje jak zwykle mijały strasznie wolno. Wreszcie zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Podszedłem do całej Sibuny, która czekała na korytarzu wraz z Patricią i ruszyliśmy do krypty. Staraliśmy, żeby nauczyciele nas nie zauważyli, a w szczególności Sweet. Za ok. 5 minut byliśmy już przy wejściu do krypty. Patricia wyciągnęła wisior i otworzyła kryptę. Wszyscy byli zaskoczeni. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się w stronę ogromnych drzwi. Widok miny Fabiana, która wyraźnie wskazywała na to,że jest on zaskoczony drzwiami bardzo mnie rozbawił.
Fabian i wszyscy oprócz mnie i Patrici oglądali drzwi.
"A ty czemu nie oglądasz drzwi?:- zapytałem
"Eee... tam i tak nic z nich nie odczytam..."- odpowiedziała
Wszyscy pozostali byli zachwyceni drzwiami. Ja z Patricią tylko obserwowaliśmy ich miny i co chwilę wybuchaliśmy śmiechem.
"Bardzo śmieszne Eddie"- powiedział Fabian, który w końcu zorientował się, że się z nich śmiejemy.
"Patricio, czy to naprawdę aż tak zabawne?"- spytała Nina
"No troszeczk..."- śmiech nie dał jej dokończyć
"Okay, to ja zrobię kilka zdjęć i wracamy na lekcje"- powiedział Fabian wyciągając swoją komórkę.
Po sesji fotograficznej wróciliśmy na lekcje.
Po 4 godzinach byliśmy już w domu. Przebrałem się. Później Trudy zawołała nas na obiad. Potem każdy poszedł do swojego pokoju. O godzinie 20.00 kto chciał mógł pójść do salonu, bo leciał w telewizji jakiś fajny film. Pomyślałem, że się wybiorę na ten film. Poza tym i tak mi się nudziło. Kiedy wszedłem do salonu zauważyłem, że prawie wszyscy siedzą przed telewizorem. Brakowało tylko Patrici i Jessici. Usiadłem na ostatnim wolnym miejscu. Niedługo po tym do salonu weszła Patricia, a za nią Jessica.
"Och gdzie ja teraz usiądę?"- rozżalała się Jessica
"Możesz usiąść na podłodze lub po prostu stać"- odpowiedziała jej Patricia
"Hmm... ale widzisz nie ma ani jednego wolnego miejsca,, gdzie ty usiądziesz?"- odrzekła jej Jessica
Chciałem ustąpić jej miejsca, ale Patricia tylko mnie odepchnęła.
"Wiesz mam chłopaka, a jego kolana są bardzo wygodne"- oznajmiła Patrcia po czym usiadła na moich kolanach. Ja natomiast byłem bardzo zadowolony. Film powoli się zaczynał.
No to 29:) Chciałabym prosić, żeby każdy kto przeczyta te opowiadanie zostawił komentarz:* Z góry dziękuję! I prosiłabym, aby nie pisać z anonima co minutę komentarza<dzięki>
Następne pojawi się<jutro>? Pa!
W międzyczasie zapraszam na blog www.myworldmyinspirations.blogspot.com
Puściłem Patricie, ponieważ grzecznie poprosiła.
"Już ci kompletnie odbiło?!"- krzyknęła
"Inaczej byś ze mną nie poszła"- odpowiedziałem jej spokojnie
"Może wystarczyło poprosić!"- dalej na mnie krzyczała
"I tak byś nie poszła"- powiedziałem bez żadnego zastanowienia
"Ooo! Jak ty mnie denerwujesz!"- podniosła ton i poszła w stronę szkoły
"Gaduło! Gaduło czekaj! Proszę!"- wołałem za nią
Jednak moje prośby nie nie dały. Patricia dalej szła obrażona. Postanowiłem, że ją dogonię, bo przecież nie mogę jej stracić nawet na sekundę z oczu. Po chwili byłem już przy Patrici.
"Patricio przepraszam"- powiedziałem patrząc na nią
Patricia nawet na mnie nie spojrzała. Szła dalej z obrażoną miną i się nie odzywała.
"No przepraszam"- mówiłem dalej
Wreszcie Patricia spojrzała na mnie i zatrzymała się.
"Okay, wybaczam ci"- powiedziała
"No to super! Nie musiałaś się od razu obrażać"- uśmiechnąłem się
"Coś ty myślisz, że się obraziłam? Tylko czekałam, aż będziesz tutaj mnie przepraszał"- odrzekła
"Ach tak?"- zapytałem z niedowierzaniem
"Uhm"- pokiwała głową
"Okay, to może już chodźmy bo za 5 minut zaczynają się lekcje"- zaproponowałem
"Od kiedy ci się spieszy na lekcje?"- zapytała ze zdziwieniem
"No nie wiem chciałem teraz wyjść na mądrzejszego"- zaśmiałem się
"Nie wyszło ci to za bardzo"- powiedziała ponuro
"A ty? Uśmiechnij się..."- zachęciłem ją swoim uśmiechem
"Nie dzisiaj się już nie uśmiechnę, wszystko przez ciebie, bo zepsułeś mi humor"- powiedziała
Szliśmy w żółwim tempie kierując się do szkoły. W pewnej chwili jednak oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się z całej tej sytuacji, która miała miejsce jeszcze niedawno.
"A słyszałaś może uwagę Jeroma?"-zapytałem
"Tak, jak go dorwę, to się nie pozbiera"- odpowiedziała
"Czemu? Ja bardzo chętnie..."- powiedziałem
"Hehe, ty nawet nie wiesz ile jest 2+2, a żenić się chcesz?"- popatrzyła na mnie
"Jak to nie wiem? Suma wynosi 8 nie?"- zażartowałem
"Głupek"- powiedziała
"Gaduła"- odparłem
Patricia tylko westchnęła. Chwyciłem ją w pasie, zwróciłem jej głowę w moją stronę i czule pocałowałem.
"Edison, Patricio do szkoły!"- zawołał Sweet
Pech chciał, że akurat on to zauważył.
"Niech to szlak!"-warknąłem
Chwyciłem Patricie za rękę i pobiegliśmy do szkoły.
Lekcje jak zwykle mijały strasznie wolno. Wreszcie zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Podszedłem do całej Sibuny, która czekała na korytarzu wraz z Patricią i ruszyliśmy do krypty. Staraliśmy, żeby nauczyciele nas nie zauważyli, a w szczególności Sweet. Za ok. 5 minut byliśmy już przy wejściu do krypty. Patricia wyciągnęła wisior i otworzyła kryptę. Wszyscy byli zaskoczeni. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się w stronę ogromnych drzwi. Widok miny Fabiana, która wyraźnie wskazywała na to,że jest on zaskoczony drzwiami bardzo mnie rozbawił.
Fabian i wszyscy oprócz mnie i Patrici oglądali drzwi.
"A ty czemu nie oglądasz drzwi?:- zapytałem
"Eee... tam i tak nic z nich nie odczytam..."- odpowiedziała
Wszyscy pozostali byli zachwyceni drzwiami. Ja z Patricią tylko obserwowaliśmy ich miny i co chwilę wybuchaliśmy śmiechem.
"Bardzo śmieszne Eddie"- powiedział Fabian, który w końcu zorientował się, że się z nich śmiejemy.
"Patricio, czy to naprawdę aż tak zabawne?"- spytała Nina
"No troszeczk..."- śmiech nie dał jej dokończyć
"Okay, to ja zrobię kilka zdjęć i wracamy na lekcje"- powiedział Fabian wyciągając swoją komórkę.
Po sesji fotograficznej wróciliśmy na lekcje.
Po 4 godzinach byliśmy już w domu. Przebrałem się. Później Trudy zawołała nas na obiad. Potem każdy poszedł do swojego pokoju. O godzinie 20.00 kto chciał mógł pójść do salonu, bo leciał w telewizji jakiś fajny film. Pomyślałem, że się wybiorę na ten film. Poza tym i tak mi się nudziło. Kiedy wszedłem do salonu zauważyłem, że prawie wszyscy siedzą przed telewizorem. Brakowało tylko Patrici i Jessici. Usiadłem na ostatnim wolnym miejscu. Niedługo po tym do salonu weszła Patricia, a za nią Jessica.
"Och gdzie ja teraz usiądę?"- rozżalała się Jessica
"Możesz usiąść na podłodze lub po prostu stać"- odpowiedziała jej Patricia
"Hmm... ale widzisz nie ma ani jednego wolnego miejsca,, gdzie ty usiądziesz?"- odrzekła jej Jessica
Chciałem ustąpić jej miejsca, ale Patricia tylko mnie odepchnęła.
"Wiesz mam chłopaka, a jego kolana są bardzo wygodne"- oznajmiła Patrcia po czym usiadła na moich kolanach. Ja natomiast byłem bardzo zadowolony. Film powoli się zaczynał.
No to 29:) Chciałabym prosić, żeby każdy kto przeczyta te opowiadanie zostawił komentarz:* Z góry dziękuję! I prosiłabym, aby nie pisać z anonima co minutę komentarza<dzięki>
Następne pojawi się<jutro>? Pa!
W międzyczasie zapraszam na blog www.myworldmyinspirations.blogspot.com
wtorek, 23 lipca 2013
Opowiadanie 28
Oczami Eddiego
W środku było strasznie ciemno. Wypatrywałem jakiegoś jaśniejszego miejsca, jednak cały czas widziałem przed sobą wyłącznie ciemność. Czułem też, że nie ma obok mnie Patrici. Nagle usłyszałem trzask i krzyk. Krzyk dziewczyny. Krzyk Patrici. Nie wiedziałem co się stało.
"Patricio! Gdzie jesteś?!"-wołałem
Nie usłyszałem odpowiedzi. Ta cisza jeszcze bardziej sprawiła, że zacząłem się martwić. Spanikowany usiłowałem szukać Patrici, ale wszystkim tym co wiedziałem była wyłącznie ciemność.
"Patricio! Co się stało?!"- naprawdę byłem strasznie zdenerwowany
I znowu brak odpowiedzi. Po chwili jednak uderzyłem w coś i usłyszałem głos Patrici
"Ałł... tu jestem tępaku!"
W tym momencie przypomniałem sobie, że w kieszeni mam moją komórkę. Włączyłem ją i poświeciłem. Zobaczyłem leżącą na ziemi Patricie.
"Jak tu się znalazłaś?"-zapytałem
"No spokojnie sobie szłam, aż tu nagle coś za mną trzasnęło i się wystraszyłam"- odpowiedziała przerażona
"Okay, to dziwne, a czemu upadłaś?"- spytałem
"Ponieważ jakiś bałwan mnie nie zauważył..."- powiedziała robiąc przy tym wielkie oczy
"Ach, no tak sorka"- odpowiedziałem
"No, ale mógłbyś przynajmniej pomóc mi wstać?"- powiedziała
"Eee...no tak"- odpowiedziałem
"To było pytanie retoryczne"- dodała
"Uhm...?"- zrobiłem niewinny uśmieszek
"Och pytanie retoryczne nie wymaga odpowiedzi"-wytłumaczyła
"Aaa... no to teraz już wiem"-
"Możemy już iść?"- zapytała
"Tak, ja też już wolałbym iść"- odpowiedziałem
Pomogłem jej wstać i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nieoczekiwanie jakaś ściana spadła z sufitu i zablokowała nam drogę.
"To za mną trzasnęło..."- powiedziała Patricia
""Tylko kiedy ona poszła znów w górę?"- dodała
Dokładnie przyjrzałem się tej ścianie. Nie wyglądała wcale jak jakaś ściana, ale drzwi. Drzwi, na których
były umieszczone jakieś znaki. Z pewnością były to hieroglify. Niestety nie umiałem ich odczytać, bo było zbyt ciemno, a moja komórka nie dawała tyle światła. Od razu pomyślałem o Fabianie. Tylko on będzie umiał odczytać te hieroglify.
"Jak teraz wyjdziemy?"- zapytałem
Patricia nie odpowiedziała. Ja cały czas przyglądałem się drzwiom próbując cokolwiek z nich odczytać. Powtórzyłem pytanie. I znowu brak odpowiedzi. Usłyszałem tylko ciche i niepewne
"Eddie..."
Odwróciłem się Patrici nie było.
"Gaduło! Gdzie jesteś?"- znowu się zdenerwowałem
"Ośle, tam jest wyjście. Sam przecież przez nie tutaj wszedłeś"- powiedziała
"Daj mi rękę"- dodała po czym podała mi swoją
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy. Zanim się obejrzałem byliśmy już na dworze.
"Nie można cię stracić z oczu chociaż na minutę bo zaraz znikasz"- powiedziałem
"Uhm... tu masz rację"- odpowiedziała
"No to co idziemy?"- zapytała
"Tak"-odpowiedziałem
Szybko poszliśmy do domu. W międzyczasie się jeszcze rozpadało. Tak więc do domu wbiegliśmy cali mokrzy.Zmęczeni usiedliśmy na kanapie. Zacząłem głaskać delikatnie włosy Patrici. Po paru minutach nachyliłem się i zobaczyłem, że zasnęła. Jej oczy były zamknięte, a oddech głęboki i spokojny. Niedługo po tym sam zasnąłem. Obudziły mnie głosy.
"Eddie śniadanie"- ktoś wołał
Przetarłem oczy i zobaczyłem Jessice. Zaraz za mną obudziła się Patricia.
"Eddie mam dla ciebie płatki"- powiedziała wpatrzona we mnie Jessica
"Przepraszam Patricio, ale to jest ostatnia porcja"- zwróciła się do Patrici
"Och tak? Gdzie masz swoje okulary? Ja widzę, że na stole jest jeszcze pełna miska płatków i pół dzbanka mleka"- odpowiedziała zerkając na stół
"Chyba, że to są te specjalne płatki, które wyciągnęłaś ze swoich włosów. Myślę, ze Eddie raczej podziękuje. Prawda Eddie?"- zerknęła na mnie
"Uhmm"- przytaknąłem po ze śmiechu nie mogłem nic powiedzieć.
Ci, którzy siedzieli jeszcze przy stole też mieli niezły ubaw. Jessica na to nic nie odpowiedziała. Z gracją poszła do szkoły.
"Jak tak dalej pójdzie to na pewno nie nie zdoła nas rozdzielić"- powiedziałem
Patricia tylko się uśmiechnęła.
"Musze iść się przebrać"- powiedziała
"Okay, ja też pójdę"- odpowiedziałem
Jak powiedziałem tak też zrobiłem. Będąc już w pokoju ruszyłem najpierw do szafy, żeby wyciągnąć czyste i suche ubrania. Wcześniej jednak przywitałem się z Fabianem. Potem poszedłem do łazienki się przebrać i w ogóle. Po wyjściu z niej zwróciłem się do Fabiana
"Posłuchaj, wczoraj wieczorem byłem z Patricią w krypcie"
"Sami?! Zwariowaliście? W dodatku jeszcze wieczorem..."- oburzył się Fabian
"Stary słuchaj, są tam spadające z sufitu drzwi no raczej ogromne drzwi, a na nich znajdują się hieroglify"- kontynuowałem
"Uhm...super"- humor szybko mu się poprawił
"Musimy iść dzisiaj do krypty"- powiedziałem
"Tak, tak dobry pomysł"- odpowiedział
"Sibuna"- dodałem
"Sibuna"- odrzekł Fabian
"Idę zawiadomić Alfiego i Ninę"- dodał
"A ja pozostałą resztę"- powiedziałem wpatrując się w wychodzącego z pokoju Fabiana
Oczami Patrici
Siedziałam sobie spokojnie na łóżku przeglądając gazety, aż tu nagle do pokoju wparował Eddie.
"Próbujesz mnie przestraszyć czy co debilu?"- zapytałam lekko przestraszona
"Aa... sorka, nie no znów..."- powiedział z zawiedzioną miną i podszedł do mnie.
"Co? Co ty robisz?"-spytałam
"Gdzie się podziały słówka: kochanie, kocham cię? Znowu wracamy do samego początku?"-zapytał
"Co? Eee... nigdy nie przestanę cię obrażać moimi słówkami"- odpowiedziałam dumna z siebie
"Och Gaduło..."- mruknął
"A ty?"- zapytałam rozdrażniona
"No chyba się już przyzwyczaiłaś?"- zapytał z uśmiechem na twarzy.
"Nie wkurzaj mnie!"-krzyknęłam
"Och jak jak lubię jak się na mnie wkurzasz..."- droczył się ze mną
No normalnie jak ja tego nie lubię. Po prostu nie znoszę. Zachowuje się jak jakiś szczeniak. Patrzyłam tak na niego jak na jakiegoś głupka, a on się dalej uśmiechał.
Do pokoju weszła K.T.
"Och jak dobrze, że jesteś"- powiedział Eddie
Naprawdę się ucieszył na jej widok. Posmutniałam.
"Dzisiaj idziemy do krypty w trakcie trwania przerwy"- powiedział Eddie
"Uhm, okay no problem"-powiedziała
"Taa..."-dodałam
"No to super! Widzimy się w szkole"- powiedział zwracając się do K.T
K.T pokiwała twierdząco głową. Eddie wyszedł z pokoju jak gdyby nigdy nic.
"Naprawdę jak on mnie denerwuje"- warknęłam
Chwilę potem drzwi do pokoju otworzyły się.
"A Gaduło idziesz ze mną do szkoły?"- uśmiechnął się szeroko.
"Nie wolę pójść sama"- odrzekłam i wzięłam swoją torbę
"Nie pozwolę ci na to"- powiedział po czym podszedł do mnie i wziął mnie na ręce
Szedł tak ze mną przed wszystkimi. Amber jak zwykle uznała, że to było bardzo romantyczne, a Jerome jak zwykle śmiał się mówiąc
"Aaa... to już ćwiczycie przed ślubem?"
Eddie dopiero postawił mnie gdy grzecznie poprosiłam. Oczywiście kazał mi tak zrobić inaczej by mnie nie puścił.
Okay. Już jestem! Na wakacjach było super:) Podobało się? Opowiadanie dość długie na specjalne życzenie użytkownika TheNiuuniaaaa ^^ Kolejne za około 10 komentarzy.
W międzyczasie zapraszam na blog www.myworldmyinspirations.blogspot.com
W środku było strasznie ciemno. Wypatrywałem jakiegoś jaśniejszego miejsca, jednak cały czas widziałem przed sobą wyłącznie ciemność. Czułem też, że nie ma obok mnie Patrici. Nagle usłyszałem trzask i krzyk. Krzyk dziewczyny. Krzyk Patrici. Nie wiedziałem co się stało.
"Patricio! Gdzie jesteś?!"-wołałem
Nie usłyszałem odpowiedzi. Ta cisza jeszcze bardziej sprawiła, że zacząłem się martwić. Spanikowany usiłowałem szukać Patrici, ale wszystkim tym co wiedziałem była wyłącznie ciemność.
"Patricio! Co się stało?!"- naprawdę byłem strasznie zdenerwowany
I znowu brak odpowiedzi. Po chwili jednak uderzyłem w coś i usłyszałem głos Patrici
"Ałł... tu jestem tępaku!"
W tym momencie przypomniałem sobie, że w kieszeni mam moją komórkę. Włączyłem ją i poświeciłem. Zobaczyłem leżącą na ziemi Patricie.
"Jak tu się znalazłaś?"-zapytałem
"No spokojnie sobie szłam, aż tu nagle coś za mną trzasnęło i się wystraszyłam"- odpowiedziała przerażona
"Okay, to dziwne, a czemu upadłaś?"- spytałem
"Ponieważ jakiś bałwan mnie nie zauważył..."- powiedziała robiąc przy tym wielkie oczy
"Ach, no tak sorka"- odpowiedziałem
"No, ale mógłbyś przynajmniej pomóc mi wstać?"- powiedziała
"Eee...no tak"- odpowiedziałem
"To było pytanie retoryczne"- dodała
"Uhm...?"- zrobiłem niewinny uśmieszek
"Och pytanie retoryczne nie wymaga odpowiedzi"-wytłumaczyła
"Aaa... no to teraz już wiem"-
"Możemy już iść?"- zapytała
"Tak, ja też już wolałbym iść"- odpowiedziałem
Pomogłem jej wstać i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nieoczekiwanie jakaś ściana spadła z sufitu i zablokowała nam drogę.
"To za mną trzasnęło..."- powiedziała Patricia
""Tylko kiedy ona poszła znów w górę?"- dodała
Dokładnie przyjrzałem się tej ścianie. Nie wyglądała wcale jak jakaś ściana, ale drzwi. Drzwi, na których
były umieszczone jakieś znaki. Z pewnością były to hieroglify. Niestety nie umiałem ich odczytać, bo było zbyt ciemno, a moja komórka nie dawała tyle światła. Od razu pomyślałem o Fabianie. Tylko on będzie umiał odczytać te hieroglify.
"Jak teraz wyjdziemy?"- zapytałem
Patricia nie odpowiedziała. Ja cały czas przyglądałem się drzwiom próbując cokolwiek z nich odczytać. Powtórzyłem pytanie. I znowu brak odpowiedzi. Usłyszałem tylko ciche i niepewne
"Eddie..."
Odwróciłem się Patrici nie było.
"Gaduło! Gdzie jesteś?"- znowu się zdenerwowałem
"Ośle, tam jest wyjście. Sam przecież przez nie tutaj wszedłeś"- powiedziała
"Daj mi rękę"- dodała po czym podała mi swoją
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy. Zanim się obejrzałem byliśmy już na dworze.
"Nie można cię stracić z oczu chociaż na minutę bo zaraz znikasz"- powiedziałem
"Uhm... tu masz rację"- odpowiedziała
"No to co idziemy?"- zapytała
"Tak"-odpowiedziałem
Szybko poszliśmy do domu. W międzyczasie się jeszcze rozpadało. Tak więc do domu wbiegliśmy cali mokrzy.Zmęczeni usiedliśmy na kanapie. Zacząłem głaskać delikatnie włosy Patrici. Po paru minutach nachyliłem się i zobaczyłem, że zasnęła. Jej oczy były zamknięte, a oddech głęboki i spokojny. Niedługo po tym sam zasnąłem. Obudziły mnie głosy.
"Eddie śniadanie"- ktoś wołał
Przetarłem oczy i zobaczyłem Jessice. Zaraz za mną obudziła się Patricia.
"Eddie mam dla ciebie płatki"- powiedziała wpatrzona we mnie Jessica
"Przepraszam Patricio, ale to jest ostatnia porcja"- zwróciła się do Patrici
"Och tak? Gdzie masz swoje okulary? Ja widzę, że na stole jest jeszcze pełna miska płatków i pół dzbanka mleka"- odpowiedziała zerkając na stół
"Chyba, że to są te specjalne płatki, które wyciągnęłaś ze swoich włosów. Myślę, ze Eddie raczej podziękuje. Prawda Eddie?"- zerknęła na mnie
"Uhmm"- przytaknąłem po ze śmiechu nie mogłem nic powiedzieć.
Ci, którzy siedzieli jeszcze przy stole też mieli niezły ubaw. Jessica na to nic nie odpowiedziała. Z gracją poszła do szkoły.
"Jak tak dalej pójdzie to na pewno nie nie zdoła nas rozdzielić"- powiedziałem
Patricia tylko się uśmiechnęła.
"Musze iść się przebrać"- powiedziała
"Okay, ja też pójdę"- odpowiedziałem
Jak powiedziałem tak też zrobiłem. Będąc już w pokoju ruszyłem najpierw do szafy, żeby wyciągnąć czyste i suche ubrania. Wcześniej jednak przywitałem się z Fabianem. Potem poszedłem do łazienki się przebrać i w ogóle. Po wyjściu z niej zwróciłem się do Fabiana
"Posłuchaj, wczoraj wieczorem byłem z Patricią w krypcie"
"Sami?! Zwariowaliście? W dodatku jeszcze wieczorem..."- oburzył się Fabian
"Stary słuchaj, są tam spadające z sufitu drzwi no raczej ogromne drzwi, a na nich znajdują się hieroglify"- kontynuowałem
"Uhm...super"- humor szybko mu się poprawił
"Musimy iść dzisiaj do krypty"- powiedziałem
"Tak, tak dobry pomysł"- odpowiedział
"Sibuna"- dodałem
"Sibuna"- odrzekł Fabian
"Idę zawiadomić Alfiego i Ninę"- dodał
"A ja pozostałą resztę"- powiedziałem wpatrując się w wychodzącego z pokoju Fabiana
Oczami Patrici
Siedziałam sobie spokojnie na łóżku przeglądając gazety, aż tu nagle do pokoju wparował Eddie.
"Próbujesz mnie przestraszyć czy co debilu?"- zapytałam lekko przestraszona
"Aa... sorka, nie no znów..."- powiedział z zawiedzioną miną i podszedł do mnie.
"Co? Co ty robisz?"-spytałam
"Gdzie się podziały słówka: kochanie, kocham cię? Znowu wracamy do samego początku?"-zapytał
"Co? Eee... nigdy nie przestanę cię obrażać moimi słówkami"- odpowiedziałam dumna z siebie
"Och Gaduło..."- mruknął
"A ty?"- zapytałam rozdrażniona
"No chyba się już przyzwyczaiłaś?"- zapytał z uśmiechem na twarzy.
"Nie wkurzaj mnie!"-krzyknęłam
"Och jak jak lubię jak się na mnie wkurzasz..."- droczył się ze mną
No normalnie jak ja tego nie lubię. Po prostu nie znoszę. Zachowuje się jak jakiś szczeniak. Patrzyłam tak na niego jak na jakiegoś głupka, a on się dalej uśmiechał.
Do pokoju weszła K.T.
"Och jak dobrze, że jesteś"- powiedział Eddie
Naprawdę się ucieszył na jej widok. Posmutniałam.
"Dzisiaj idziemy do krypty w trakcie trwania przerwy"- powiedział Eddie
"Uhm, okay no problem"-powiedziała
"Taa..."-dodałam
"No to super! Widzimy się w szkole"- powiedział zwracając się do K.T
K.T pokiwała twierdząco głową. Eddie wyszedł z pokoju jak gdyby nigdy nic.
"Naprawdę jak on mnie denerwuje"- warknęłam
Chwilę potem drzwi do pokoju otworzyły się.
"A Gaduło idziesz ze mną do szkoły?"- uśmiechnął się szeroko.
"Nie wolę pójść sama"- odrzekłam i wzięłam swoją torbę
"Nie pozwolę ci na to"- powiedział po czym podszedł do mnie i wziął mnie na ręce
Szedł tak ze mną przed wszystkimi. Amber jak zwykle uznała, że to było bardzo romantyczne, a Jerome jak zwykle śmiał się mówiąc
"Aaa... to już ćwiczycie przed ślubem?"
Eddie dopiero postawił mnie gdy grzecznie poprosiłam. Oczywiście kazał mi tak zrobić inaczej by mnie nie puścił.
Okay. Już jestem! Na wakacjach było super:) Podobało się? Opowiadanie dość długie na specjalne życzenie użytkownika TheNiuuniaaaa ^^ Kolejne za około 10 komentarzy.
W międzyczasie zapraszam na blog www.myworldmyinspirations.blogspot.com
sobota, 6 lipca 2013
Oowiadanie 27
Oczami Eddiego
Wyszliśmy na dwór. Bardzo się zdziwiłem bo na dworze, było już ciemno, a na niebie świeciły gwiazdy i księżyc.
"Dzisiaj jest pełnia?"- zapytała Patricia spoglądając na księżyc.
"Chyba tak"- spuściłem z niej wzrok i spojrzałem na księżyc.
Lecz po chwili oderwałem wzrok z księżyca i spojrzałem ponownie na Patricie.
"Wyglądasz bajecznie w świetle księżyca"- powiedziałem
"Powaga? Nie jesteś w tym momencie zbyt romantyczny?"- zapytała
"Myślę, że nie. No może troszkę"- odpowiedziałem
"Ahaa, to dziękuję"- powiedziała
"Poobserwujemy gwiazdy?"- zapytałam
"Oczywiście"- odpowiedziała
Położyliśmy się na trawie.
"O zobacz! Spadająca gwiazda!"- krzyknęła Patricia i wskazała na nią
"Pomyśl życzenie"- powiedziałem
"Już"- szybko odpowiedziała
"Jakie było twoje życzenie?"- zapytałem
"A można je wyjawić?"- spytała
"Mi chyba możesz"- powiedziałem
"Hmm... masz rację"- odpowiedziała
"Ale najpierw ty mi powiedz swoje"- droczyła się ze mną
"Och, no dobrze"- odpowiedziałem
"Żeby nic nas nie rozdzieliło"- powiedziałem jej moje życzenie
"A teraz ty"- czekałem na jej odpowiedź
"Żeby było tak jak jest teraz"- odpowiedziała
"I będzie...Obiecuję"-powiedziałem
"Kocham cię"- dodałem
"Mhm... ja ciebie też"- stwierdziła
Nieoczekiwanie coś zaczęło świecić.
"Naszyjnik"- szepnęła Patricia
Wyjęła go.Potem spojrzała w stronę lasu. Ja zrobiłem to samo. Jeden punkt świecił w oddali.
"Może chodzi o to, że mamy tam pójść?"- zapytała
"To chodźmy"- stwierdziłem
Poszliśmy w stronę święcącego punktu. Im bliżej byliśmy tym naszyjnik mocniej świecił, w końcu dotarliśmy do świecącego punktu. Była to krypta.
"Przyłóż naszyjnik tutaj"- powiedziałem
Krypta otworzyła się. Weszliśmy do środka.
Podobało się. Zostawiam was w niepewności. Co będzie dalej? Piszcie w komentarzach. Biorę zeszyt z opowiadaniami do Chorwacji i w wolnych chwilach będę pisała nowe :) Będę tęsknić:*
Do zobaczenia! Pa:*
Wyszliśmy na dwór. Bardzo się zdziwiłem bo na dworze, było już ciemno, a na niebie świeciły gwiazdy i księżyc.
"Dzisiaj jest pełnia?"- zapytała Patricia spoglądając na księżyc.
"Chyba tak"- spuściłem z niej wzrok i spojrzałem na księżyc.
Lecz po chwili oderwałem wzrok z księżyca i spojrzałem ponownie na Patricie.
"Wyglądasz bajecznie w świetle księżyca"- powiedziałem
"Powaga? Nie jesteś w tym momencie zbyt romantyczny?"- zapytała
"Myślę, że nie. No może troszkę"- odpowiedziałem
"Ahaa, to dziękuję"- powiedziała
"Poobserwujemy gwiazdy?"- zapytałam
"Oczywiście"- odpowiedziała
Położyliśmy się na trawie.
"O zobacz! Spadająca gwiazda!"- krzyknęła Patricia i wskazała na nią
"Pomyśl życzenie"- powiedziałem
"Już"- szybko odpowiedziała
"Jakie było twoje życzenie?"- zapytałem
"A można je wyjawić?"- spytała
"Mi chyba możesz"- powiedziałem
"Hmm... masz rację"- odpowiedziała
"Ale najpierw ty mi powiedz swoje"- droczyła się ze mną
"Och, no dobrze"- odpowiedziałem
"Żeby nic nas nie rozdzieliło"- powiedziałem jej moje życzenie
"A teraz ty"- czekałem na jej odpowiedź
"Żeby było tak jak jest teraz"- odpowiedziała
"I będzie...Obiecuję"-powiedziałem
"Kocham cię"- dodałem
"Mhm... ja ciebie też"- stwierdziła
Nieoczekiwanie coś zaczęło świecić.
"Naszyjnik"- szepnęła Patricia
Wyjęła go.Potem spojrzała w stronę lasu. Ja zrobiłem to samo. Jeden punkt świecił w oddali.
"Może chodzi o to, że mamy tam pójść?"- zapytała
"To chodźmy"- stwierdziłem
Poszliśmy w stronę święcącego punktu. Im bliżej byliśmy tym naszyjnik mocniej świecił, w końcu dotarliśmy do świecącego punktu. Była to krypta.
"Przyłóż naszyjnik tutaj"- powiedziałem
Krypta otworzyła się. Weszliśmy do środka.
Podobało się. Zostawiam was w niepewności. Co będzie dalej? Piszcie w komentarzach. Biorę zeszyt z opowiadaniami do Chorwacji i w wolnych chwilach będę pisała nowe :) Będę tęsknić:*
Do zobaczenia! Pa:*
Opowiadanie 26
Oczami Patrici
"Williamson, nauczyciele stwierdzili, że dadzą ci jeszcze ostatnią szansę na poprawę"- powiedział Victor
"Zrozumiano?"- dodał
Twierdząco pokiwałam głową. Następnie Victor wyszedł. Dziewczyny rzuciły mi się na szyję. Eddie podszedł do mnie i dał mi buziaka.
"Idziesz na górę?"- zapytałam
"Jasne"- odpowiedział
Poszłam pierwsza, a Eddie szedł zaraz za mną. Szybko doszliśmy na górę. Chciałam skręcić w stronę pokoi, ale Eddie chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
"Co robisz?"- zapytałam złośliwie wyrywając się
"Zobacz w gabinecie Victora jest Jessica"- powiedział
Rozejrzałam się i rzeczywiście tam była. Co dziwne Victor siedział w swoim fotelu, a Jessica krzyczała na niego.
"Co to za dziewucha? Zobacz jestem cała mokra i lepie się! Nienawidzę tej Patricii! Musimy coś z nią zrobić!"- krzyczała
Bałam się.
"Eddie..."- wymamrotałam
Spojrzał na mnie, a potem przytulił. Na nasze nieszczęście Victor nas zobaczył i wyszedł z gabinetu. Pomyślałam, że jeszcze dostaniemy jakąś karę za podsłuchiwanie czy coś, więc chwyciłam Eddiego za głowę i przyciągnęłam do siebie. Całowaliśmy się chyba z 2 minuty.
"Wynocha stąd!" Nie możecie tych rzeczy robić gdzie indziej?"-zapytał
"Przepraszamy"- powiedziałam po czym chwyciłam rękę Eddiego i pobiegłam do pokoju.
"Nie biegać!"- usłyszałam w oddali
"Widziałeś jego minę?"- zapytałam
"Tiaa..."- powiedział
"Możemy być częściej zauważani przez Victora"- stwierdził
"Mhm..."-uśmiechnęłam się
Przez resztę dnia siedzieliśmy w moim pokoju. Przeglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa, które Eddie tak chciał zobaczyć. Sama się sobie dziwię, że trzymam jeszcze albumy ze zdjęciami.
"Spójrz wyglądałam okropnie"- powiedziałam
"Coś ty! Wyglądałaś prześlicznie"- oznajmił
"Uhmm... na pewno"- nie wierzyłam mu
"No naprawdę"- nie chciał zmienić zdania
"No dobra, wierzę ci"- w końcu ustąpiłam
Wreszcie zamknęliśmy ostatni album.
"Pamiętasz jak się poznaliśmy?"- zapytał Eddie
"Tak"- odpowiedziałam
"Od razu mi się spodobałaś, ale jak zaczęłaś tak paplać..."- mówił
"To co? Słów ci zabrakło co nie?"- droczyłam się z nim
"Taa... Gaduło"- powiedział
"Idziesz na dwór?"- zapytałam
"Z chęcią"- odpowiedziałam
Sorka, że wczoraj nie dodałam. Za chwilę dodam kolejne opowiadanie, ale dość krótkie.
"Williamson, nauczyciele stwierdzili, że dadzą ci jeszcze ostatnią szansę na poprawę"- powiedział Victor
"Zrozumiano?"- dodał
Twierdząco pokiwałam głową. Następnie Victor wyszedł. Dziewczyny rzuciły mi się na szyję. Eddie podszedł do mnie i dał mi buziaka.
"Idziesz na górę?"- zapytałam
"Jasne"- odpowiedział
Poszłam pierwsza, a Eddie szedł zaraz za mną. Szybko doszliśmy na górę. Chciałam skręcić w stronę pokoi, ale Eddie chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
"Co robisz?"- zapytałam złośliwie wyrywając się
"Zobacz w gabinecie Victora jest Jessica"- powiedział
Rozejrzałam się i rzeczywiście tam była. Co dziwne Victor siedział w swoim fotelu, a Jessica krzyczała na niego.
"Co to za dziewucha? Zobacz jestem cała mokra i lepie się! Nienawidzę tej Patricii! Musimy coś z nią zrobić!"- krzyczała
Bałam się.
"Eddie..."- wymamrotałam
Spojrzał na mnie, a potem przytulił. Na nasze nieszczęście Victor nas zobaczył i wyszedł z gabinetu. Pomyślałam, że jeszcze dostaniemy jakąś karę za podsłuchiwanie czy coś, więc chwyciłam Eddiego za głowę i przyciągnęłam do siebie. Całowaliśmy się chyba z 2 minuty.
"Wynocha stąd!" Nie możecie tych rzeczy robić gdzie indziej?"-zapytał
"Przepraszamy"- powiedziałam po czym chwyciłam rękę Eddiego i pobiegłam do pokoju.
"Nie biegać!"- usłyszałam w oddali
"Widziałeś jego minę?"- zapytałam
"Tiaa..."- powiedział
"Możemy być częściej zauważani przez Victora"- stwierdził
"Mhm..."-uśmiechnęłam się
Przez resztę dnia siedzieliśmy w moim pokoju. Przeglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa, które Eddie tak chciał zobaczyć. Sama się sobie dziwię, że trzymam jeszcze albumy ze zdjęciami.
"Spójrz wyglądałam okropnie"- powiedziałam
"Coś ty! Wyglądałaś prześlicznie"- oznajmił
"Uhmm... na pewno"- nie wierzyłam mu
"No naprawdę"- nie chciał zmienić zdania
"No dobra, wierzę ci"- w końcu ustąpiłam
Wreszcie zamknęliśmy ostatni album.
"Pamiętasz jak się poznaliśmy?"- zapytał Eddie
"Tak"- odpowiedziałam
"Od razu mi się spodobałaś, ale jak zaczęłaś tak paplać..."- mówił
"To co? Słów ci zabrakło co nie?"- droczyłam się z nim
"Taa... Gaduło"- powiedział
"Idziesz na dwór?"- zapytałam
"Z chęcią"- odpowiedziałam
Sorka, że wczoraj nie dodałam. Za chwilę dodam kolejne opowiadanie, ale dość krótkie.
czwartek, 4 lipca 2013
Opowiadanie 25
Oczami Eddiego
"Eddie, twoja mama powiedziała, że spróbuje to wyjaśnić"- powiedziała Patricia
"Tak ci powiedziała? Nie słuchaj jej, pamiętasz? Nowa członkini tajnego stowarzyszenia..."- odpowiedziałem
"Ahm, ale..."- dodała
"Żadnych "ale" Patricio... powiedziała, że to wyjaśni, a potem przyjdzie co do rzeczy i powie ci, że nic nie da się z tym zrobić, a wtedy my nie będziemy wiedzieli co zrobić i co wtedy? Nie możesz ich teraz słuchać, a co dopiero ufać"- próbowałem jej to uświadomić
"No tak, chyba masz rację"- powiedziała niewinnie się uśmiechając
Przytuliłem ją.
"Muszę odpocząć"- leniwie oderwała się z uścisku
"Dobrze"- odpowiedziałem
Patricia wyszła z pokoju. Też byłem zmęczony tą całą sytuacją,więc położyłem się do łóżka i chyba zasnąłem, bo nie pamiętam nic do tego momentu, aż się obudziłem. Spojrzałem na zegarek była 7.00. Ubrałem się i załatwiłem pozostałe sprawy. Później poszedłem na śniadanie, ponieważ tego dnia byłem bardzo głodny. Pech chciał, że przy stole siedziała już Jessica, a wraz z nią Jerome razem z Joy.
"Cześć przystojniaczku"- powiedziała i posłała mi buziaczka.
Chciało mi się śmiać,ponieważ wyraz twarzy Jeroma mnie po prostu rozwalał. Lekko się uśmiechnąłem.
W tym właśnie momencie do salonu weszła Patricia.
"O no proszę!"- powiedziała
Posłała Jessice złowrogie spojrzenie. Potem stanęła naprzeciwko mnie.
"Ależ nie!W ogóle cię to nie obchodzi, prawda Eddie?"- zapytała
"Eee... no nie chodzi mi o Jessicę. Popatrz tylko na wyraz twarzy Jeroma..."- odpowiedziałem jej kierując wzrok Jeroma
"Okay, to akurat wytłumaczalne."- powiedziała po czym obdarowała mnie całusem w policzek.
"Tylko tam?"- zapytał Jerome
"To mu wystarczy"- odpowiedziałam
Do salonu zaczęli się schodzić mieszkańcy Anubisa.
Oczami Patrici
Jessica na śniadaniu cały czas flirtowała z Eddiem. Nie żebym była zazdrosna, bo wiem o co jej tak naprawdę chodzi. Postanowiłam, że właśnie teraz jest odpowiednia chwila, aby dać Jessice nauczkę za flirtowanie z Eddiem.
"Och, dziękuję. Odniosę tylko miseczkę i idę się położyć"- powiedziałam
Wzięłam ze sobą miseczkę płatków z mlekiem, których specjalie nie skończył i poszłam w stronę kuchni. Mijając Jessice udałam, że się potknęłam i wylałam płatkina jej głowę.
"Och, przepraszam, to był wypadek"- powiedziałam nie mogąc wytrzymać ze śmiechu
"Nie cierpię ci... to znaczy się... eee.... nic się nie stało"- odpowiedziała rozzłoszczona Jessica, która tylko udawała niewinną.
Stanęła od stołu i poszła na górę.
"Uuu... strzeliła focha"- zażartował Alfie
No i tak jak myślałam nikt się nie zdziwił moim zachowaniem no może oprócz Willow i K.T.
"Okay,czy tylko mnie i Jessice Patricia czymś oblała?- zapytała zdezorientowana Willow
"Skądże były jeszcze Nina, Amber, K.T, o! I Eddie oczywiście"- odpowiedziałam
"Nie no naprawdę? Nawet swojego chłopaka oblałaś"- zapytała Willow
"No wiesz na początku nie zachowywaliśmy się jak jakieś zakochane pary"- odparłam
Wszyscy zaczęli się śmiać, aż do momentu, w którym do salonu wszedł Victor...
I jak podoba się? Następne postaram się dać jutro:) Pa:*
"Eddie, twoja mama powiedziała, że spróbuje to wyjaśnić"- powiedziała Patricia
"Tak ci powiedziała? Nie słuchaj jej, pamiętasz? Nowa członkini tajnego stowarzyszenia..."- odpowiedziałem
"Ahm, ale..."- dodała
"Żadnych "ale" Patricio... powiedziała, że to wyjaśni, a potem przyjdzie co do rzeczy i powie ci, że nic nie da się z tym zrobić, a wtedy my nie będziemy wiedzieli co zrobić i co wtedy? Nie możesz ich teraz słuchać, a co dopiero ufać"- próbowałem jej to uświadomić
"No tak, chyba masz rację"- powiedziała niewinnie się uśmiechając
Przytuliłem ją.
"Muszę odpocząć"- leniwie oderwała się z uścisku
"Dobrze"- odpowiedziałem
Patricia wyszła z pokoju. Też byłem zmęczony tą całą sytuacją,więc położyłem się do łóżka i chyba zasnąłem, bo nie pamiętam nic do tego momentu, aż się obudziłem. Spojrzałem na zegarek była 7.00. Ubrałem się i załatwiłem pozostałe sprawy. Później poszedłem na śniadanie, ponieważ tego dnia byłem bardzo głodny. Pech chciał, że przy stole siedziała już Jessica, a wraz z nią Jerome razem z Joy.
"Cześć przystojniaczku"- powiedziała i posłała mi buziaczka.
Chciało mi się śmiać,ponieważ wyraz twarzy Jeroma mnie po prostu rozwalał. Lekko się uśmiechnąłem.
W tym właśnie momencie do salonu weszła Patricia.
"O no proszę!"- powiedziała
Posłała Jessice złowrogie spojrzenie. Potem stanęła naprzeciwko mnie.
"Ależ nie!W ogóle cię to nie obchodzi, prawda Eddie?"- zapytała
"Eee... no nie chodzi mi o Jessicę. Popatrz tylko na wyraz twarzy Jeroma..."- odpowiedziałem jej kierując wzrok Jeroma
"Okay, to akurat wytłumaczalne."- powiedziała po czym obdarowała mnie całusem w policzek.
"Tylko tam?"- zapytał Jerome
"To mu wystarczy"- odpowiedziałam
Do salonu zaczęli się schodzić mieszkańcy Anubisa.
Oczami Patrici
Jessica na śniadaniu cały czas flirtowała z Eddiem. Nie żebym była zazdrosna, bo wiem o co jej tak naprawdę chodzi. Postanowiłam, że właśnie teraz jest odpowiednia chwila, aby dać Jessice nauczkę za flirtowanie z Eddiem.
"Och, dziękuję. Odniosę tylko miseczkę i idę się położyć"- powiedziałam
Wzięłam ze sobą miseczkę płatków z mlekiem, których specjalie nie skończył i poszłam w stronę kuchni. Mijając Jessice udałam, że się potknęłam i wylałam płatkina jej głowę.
"Och, przepraszam, to był wypadek"- powiedziałam nie mogąc wytrzymać ze śmiechu
"Nie cierpię ci... to znaczy się... eee.... nic się nie stało"- odpowiedziała rozzłoszczona Jessica, która tylko udawała niewinną.
Stanęła od stołu i poszła na górę.
"Uuu... strzeliła focha"- zażartował Alfie
No i tak jak myślałam nikt się nie zdziwił moim zachowaniem no może oprócz Willow i K.T.
"Okay,czy tylko mnie i Jessice Patricia czymś oblała?- zapytała zdezorientowana Willow
"Skądże były jeszcze Nina, Amber, K.T, o! I Eddie oczywiście"- odpowiedziałam
"Nie no naprawdę? Nawet swojego chłopaka oblałaś"- zapytała Willow
"No wiesz na początku nie zachowywaliśmy się jak jakieś zakochane pary"- odparłam
Wszyscy zaczęli się śmiać, aż do momentu, w którym do salonu wszedł Victor...
I jak podoba się? Następne postaram się dać jutro:) Pa:*
środa, 3 lipca 2013
Opowiadanie 24
Oczami Patrici
Do salonu zbiegli się wszyscy mieszkańcy Anubisa. Po 2 minutach wszyscy siedzieli już przy stole. Trudy podała kolację. Nagle do salonu wszedł Victor.
"Mogę się dosiąść"- zapytał
Wszyscy byli zaskoczeni. Nawet ja spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Eddiego. Nigdy dotychczas Victor nie jadł z nami kolacji, ani żadnego innego posiłku.
"Oczywiście Victorze, siadaj"- odpowiedziała również zaskoczona jak my Trudy
Victor usiadł do stołu.
"Przekazałeś już Eryku pannie Williamson złą wiadomość?"- zadał to pytanie, niemalże z przyjemnością w głosie.
"Co? Jaką złą wiadomość?"- oburzyła się Joy
"Jeszcze nie Victorze, jak będziemy tu sami"- powiedział Sweet
Wszyscy zrozumieli o co chodzi Sweetowi i w szybkim tempie wyszli z salonu. Eddie został ze mną.
"Jaką złą wiadomość?"- powiedział zbulwersowany Eddie
"Patricio..."- zaczął Sweet przy okazji jeszcze zerknął na Victora
"Musisz zostać wydalona z naszej szkoły"- powiedział
"Co? O czym pan w ogóle mówi? Co ja takiego zrobiłam?"- byłam zdezorientowana.
Zacisnęłam dłoń w pięść. Eddie chwycił mi rękę i rozluźnił ją. Zrozumiałam, że mam się nie denerwować. Jednak jak mogłam być spokojna w takim momencie? Zadałam jeszcze raz to pytanie z nieco mniejszą agresją.
"Co ja takiego zrobiłam"
"Nauczyciele donieśli mi, że twoje oceny są okropne. Twoja aktywność na lekcji osiągnęła najniższy stopień. Wspominali też o twoim zachowaniu. Jest nie do wytrzymania! Musimy cię przenieść do innej szkoły. Nie możesz chodzić do szkoły, której poziom jest taki wysoki."- odpowiedział Sweet krzycząc przy tym tak, że wszyscy domownicy to z pewnością słyszeli.
"Słucham? Nie no powaga?"- nie mogłam w to wszystko uwierzyć.
Wszystko zaś przyjęłam żartobliwie.
"Przykro mi. Teraz musimy już iść. Do poniedziałku powinno cię tu nie być."- dodał Sweet i poszedł w stronę wyjścia.
Victor i Eddie poszli za Sweetem. Ja natomiast zostałam tam z mamą Eddiego.
"Posłuchaj Patricio, nie martw się, wszystko postaram się wyjaśnić, ale musisz mi w tym pomóc"- powiedziała po czym uśmiechnęła się do mnie.
"Emmo? Idziesz?"- zawołał Sweet
"Dobranoc"- powiedziała Emma
"Dobra...noc"- odpowiedziałam
Zostałam tam sama w całkowitej rozterce. Wkrótce dołączył do mnie Eddie, który przytulił mnie do siebie i ucałował
"Wszystko będzie dobrze, nie pozwolę na to."-zapewnił mnie
Oczami Eddiego
"Zwołaj dziewczyny na spotkanie Sibuny w pokoju moim i Fabiana"- powiedziałem
Patricia poszła na górę. Ja zebrałem Afiego i razem z Fabianem czekaliśmy już w pokoju. Potem przyszły dziewczyny. Patricia usiadła na łóżku obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu.
Rozmawialiśmy o tym wszystkim. Nie musiałem zbyt wiele mówić, ponieważ mój tata krzyczał tak głośno, że wszyscy mieszkańcy zrozumieli każde słowo.
"Eddie muszę ci coś powiedzieć"- powiedziała Nina
"Naszyjnik mnie nie słucha..."- dodała
Nina podała mi naszyjnik.
"Uważaj jest..."nie skończyła
Naszyjnik był strasznie gorący. Spuściłem naszyjnik.
"Gorący..."- dokończyła Nina
Naszyjnik na podłodze zaczął świecić.
"Och przestańcie"- powiedziała Patricia i wzięła naszyjnik z podłogi.
"Nie Patricio!"- krzyknąłem ja i Fabian
"Co wy wygadujecie. Wcale nie jest gorący."- powiedziała
"Daj! Pokaż"- zaczął wyrywać się Alfie
Dotknął go i w pokoju rozległ się pisk.
"Aaauuuuććć"- krzyknął Alfie
"Czyli, że naszyjnik teraz musi być w rękach Patrici..."- powiedziała Nina
"Och, Yeah! Jestem super!"- powiedziała Patricia.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Następnie, każdy poszedł do swoich pokoi, Fabian tylko poszedł z Niną do salonu. Ja zostałem z Patricią.
Wiem, wiem w ogóle bez sensu. Następne znowu pojawi się jutro:) Muszę wynagrodzić wam te 2 tygodnie. Dziękuję bardzo za komentarze, które pojawiły się pod poprzednim opowiadaniem. Jak myślicie co będzie dalej?
Do salonu zbiegli się wszyscy mieszkańcy Anubisa. Po 2 minutach wszyscy siedzieli już przy stole. Trudy podała kolację. Nagle do salonu wszedł Victor.
"Mogę się dosiąść"- zapytał
Wszyscy byli zaskoczeni. Nawet ja spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Eddiego. Nigdy dotychczas Victor nie jadł z nami kolacji, ani żadnego innego posiłku.
"Oczywiście Victorze, siadaj"- odpowiedziała również zaskoczona jak my Trudy
Victor usiadł do stołu.
"Przekazałeś już Eryku pannie Williamson złą wiadomość?"- zadał to pytanie, niemalże z przyjemnością w głosie.
"Co? Jaką złą wiadomość?"- oburzyła się Joy
"Jeszcze nie Victorze, jak będziemy tu sami"- powiedział Sweet
Wszyscy zrozumieli o co chodzi Sweetowi i w szybkim tempie wyszli z salonu. Eddie został ze mną.
"Jaką złą wiadomość?"- powiedział zbulwersowany Eddie
"Patricio..."- zaczął Sweet przy okazji jeszcze zerknął na Victora
"Musisz zostać wydalona z naszej szkoły"- powiedział
"Co? O czym pan w ogóle mówi? Co ja takiego zrobiłam?"- byłam zdezorientowana.
Zacisnęłam dłoń w pięść. Eddie chwycił mi rękę i rozluźnił ją. Zrozumiałam, że mam się nie denerwować. Jednak jak mogłam być spokojna w takim momencie? Zadałam jeszcze raz to pytanie z nieco mniejszą agresją.
"Co ja takiego zrobiłam"
"Nauczyciele donieśli mi, że twoje oceny są okropne. Twoja aktywność na lekcji osiągnęła najniższy stopień. Wspominali też o twoim zachowaniu. Jest nie do wytrzymania! Musimy cię przenieść do innej szkoły. Nie możesz chodzić do szkoły, której poziom jest taki wysoki."- odpowiedział Sweet krzycząc przy tym tak, że wszyscy domownicy to z pewnością słyszeli.
"Słucham? Nie no powaga?"- nie mogłam w to wszystko uwierzyć.
Wszystko zaś przyjęłam żartobliwie.
"Przykro mi. Teraz musimy już iść. Do poniedziałku powinno cię tu nie być."- dodał Sweet i poszedł w stronę wyjścia.
Victor i Eddie poszli za Sweetem. Ja natomiast zostałam tam z mamą Eddiego.
"Posłuchaj Patricio, nie martw się, wszystko postaram się wyjaśnić, ale musisz mi w tym pomóc"- powiedziała po czym uśmiechnęła się do mnie.
"Emmo? Idziesz?"- zawołał Sweet
"Dobranoc"- powiedziała Emma
"Dobra...noc"- odpowiedziałam
Zostałam tam sama w całkowitej rozterce. Wkrótce dołączył do mnie Eddie, który przytulił mnie do siebie i ucałował
"Wszystko będzie dobrze, nie pozwolę na to."-zapewnił mnie
Oczami Eddiego
"Zwołaj dziewczyny na spotkanie Sibuny w pokoju moim i Fabiana"- powiedziałem
Patricia poszła na górę. Ja zebrałem Afiego i razem z Fabianem czekaliśmy już w pokoju. Potem przyszły dziewczyny. Patricia usiadła na łóżku obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu.
Rozmawialiśmy o tym wszystkim. Nie musiałem zbyt wiele mówić, ponieważ mój tata krzyczał tak głośno, że wszyscy mieszkańcy zrozumieli każde słowo.
"Eddie muszę ci coś powiedzieć"- powiedziała Nina
"Naszyjnik mnie nie słucha..."- dodała
Nina podała mi naszyjnik.
"Uważaj jest..."nie skończyła
Naszyjnik był strasznie gorący. Spuściłem naszyjnik.
"Gorący..."- dokończyła Nina
Naszyjnik na podłodze zaczął świecić.
"Och przestańcie"- powiedziała Patricia i wzięła naszyjnik z podłogi.
"Nie Patricio!"- krzyknąłem ja i Fabian
"Co wy wygadujecie. Wcale nie jest gorący."- powiedziała
"Daj! Pokaż"- zaczął wyrywać się Alfie
Dotknął go i w pokoju rozległ się pisk.
"Aaauuuuććć"- krzyknął Alfie
"Czyli, że naszyjnik teraz musi być w rękach Patrici..."- powiedziała Nina
"Och, Yeah! Jestem super!"- powiedziała Patricia.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Następnie, każdy poszedł do swoich pokoi, Fabian tylko poszedł z Niną do salonu. Ja zostałem z Patricią.
Wiem, wiem w ogóle bez sensu. Następne znowu pojawi się jutro:) Muszę wynagrodzić wam te 2 tygodnie. Dziękuję bardzo za komentarze, które pojawiły się pod poprzednim opowiadaniem. Jak myślicie co będzie dalej?
wtorek, 2 lipca 2013
Opowiadanie 23
Oczami Eddiego
Bitwa na balony naprawdę się udała. Powli się ściemniało, więc już postanowiliśmy, że wrócimy na piknik. Szliśmy zadowoleni w dodatku cali mokrzy. Wreszcie dotarliśmy i usiadliśmy na kocu. Zapaliłem świeczki.
"I jak ci się podobał dzisiejszy dzień?"- zapytałem ciekawy odpowiedzi
"Było cudownie"- odpowiedziała zadowolona
"Tylko zimno jakoś nie sądzisz...?"- powiedziała
Dotknąłem jej dłoni, były lodowate. Na dodatek była cała przemoczona.
"Czekaj, zostawiłem tu moją kurtkę"- powiedziałem i otuliłem ją nią.
"Dzięki o wiele lepiej"- dodała
Dokończyliśmy nasz piknik.
"Słyszałamm Jessica z tobą flirtowała?"- zapytała
"Ee... no być może.Nawet tego nie zauważyłem."- powiedziałem
Patricia w błyskawicznym tempie wstała.
"To zaraz nawet nie zauważysz jak będzie cię całować"- krzyczała
"Patricio, ja, ja... tylko powiedziałem, ale ona... ty...ja.."-nie wiedziałem jak mam jej się wytłumaczyć
"Och, Eddie za dużo gadasz"- zaczęła się śmiać i pobiegła w stronę domu Anubisa.
"Ach tak, teraz to przesadziłaś Gaduło"- powiedziałem i pobiegłem za nią.
Udało mi się ją dogonić. Stanąłem naprzeciw jej. Spojrzałem jej w oczypo czym powiedziałem
"Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo mi na tobie zależy"
Pocałowałem ją.
Bitwa na balony naprawdę się udała. Powli się ściemniało, więc już postanowiliśmy, że wrócimy na piknik. Szliśmy zadowoleni w dodatku cali mokrzy. Wreszcie dotarliśmy i usiadliśmy na kocu. Zapaliłem świeczki.
"I jak ci się podobał dzisiejszy dzień?"- zapytałem ciekawy odpowiedzi
"Było cudownie"- odpowiedziała zadowolona
"Tylko zimno jakoś nie sądzisz...?"- powiedziała
Dotknąłem jej dłoni, były lodowate. Na dodatek była cała przemoczona.
"Czekaj, zostawiłem tu moją kurtkę"- powiedziałem i otuliłem ją nią.
"Dzięki o wiele lepiej"- dodała
Dokończyliśmy nasz piknik.
"Słyszałamm Jessica z tobą flirtowała?"- zapytała
"Ee... no być może.Nawet tego nie zauważyłem."- powiedziałem
Patricia w błyskawicznym tempie wstała.
"To zaraz nawet nie zauważysz jak będzie cię całować"- krzyczała
"Patricio, ja, ja... tylko powiedziałem, ale ona... ty...ja.."-nie wiedziałem jak mam jej się wytłumaczyć
"Och, Eddie za dużo gadasz"- zaczęła się śmiać i pobiegła w stronę domu Anubisa.
"Ach tak, teraz to przesadziłaś Gaduło"- powiedziałem i pobiegłem za nią.
Udało mi się ją dogonić. Stanąłem naprzeciw jej. Spojrzałem jej w oczypo czym powiedziałem
"Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo mi na tobie zależy"
Pocałowałem ją.
Wróciliśmy do domu Anubisa. Na widok osób, które tam zobaczyłem bardzo się zdziwiłem.
Oczami Patrici
Eddie stanął jak wryty.
"Co jest Eddie,zobaczyłeś ducha?"- zapytałam
Na korytarzu stali rodzice Eddiego. Poszłam się przywitać.
"Dobry wieczór"- powiedziałam
"Dobry wieczór Patricio" odrzekli
"Muszą z tobą porozmawiać"- dodał Swet
"Uhm... tylko pozwoli pan, że się przebiorę"-odparłam
Oczami Eddiego
"O co chodzi tato?"- spytałem
"Zaraz się wszystkiego dowiesz"- odpowiedział złowrogim tonem
"Och,Eddie idź się przebrać.Jesteś cały mokry"- mówiła mama
"Mówisz?"- zapytałem z ironią
Poszedłem się przebrać.
"Hej Eddie, co jest?"- przejął się Fabian widząc moją zaskoczoną minę.
"Rodzice przyszli..."- odpowiedziałem
"Oho... ciekawe czego chcą?"-zapytał
"Tata chce rozmawiać z Patricią"- odpowiedziałem
Przebrałem się i ponownie wróciłem na korytarz. Patricia też już schodziła ze schodów.
"Usiądźmy w salonie"- zaproponował Sweet
"To dobry pomysł"- poparła go mama.
Wszyscy usiedliśmy w salonie.
"A więc,o czym chciał pan ze mną rozmawiać"- zapytała Patricia
"Raczej chciałem cię poinformować"-zaczął Sweet
Przez cały czas moja mama patrzyła na Patricie smutnymi oczami.
"Patricio, zost..."- nieskończył
"Kolacja!"- przerwała mu Trudy
"Państwa też serdecznie zapraszam"- dodała zwracając się do moich rodziców.
Podobało się? Bardzo dziękuję za te nominacje:) Post o tym postaram się zrobić w piątek lub sobotę. Niedawno dowiedziałam się, że jedziemy na wakacje do Chorwacji i nie wiem czy tam gdzie będziemy mieszkać, będzie internet. Jeśli będzie to oczywiście zabiorę ze sobą laptopa i postaram się pisać na blogu. Będę tam 2 tygodnie. Jedziemy w sobotę. No to jeszcze raz dziękuję za nominacje. Może uda mi się napisać następne jutro:*
Subskrybuj:
Posty (Atom)