Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
"To na pewno Sweet przyszedł nas powitać w nowym semestrze"-pomyślałam
Nagle wszyscy ucichli. Jerome wyłączył film, Fabian z Niną przestali rozmawiać, dziewczyny też. Nawet Alfie i Willow przestali majsterkować w kuchni.
" Ej no przestańcie to tylko dyrektor Sweet"- powiedziałam rozbawiona
Jednak moim oczom nie ukazał się pan Sweet. Był to przystojny, wysoki blondyn, z włosami postawionymi na żelu,ubrany w czarne rurki, koszulę, czarną, skórzaną kurtkę i adidasy. Był to Eddie. W mojej głowie pojawiły się tysiące pytań
"Gdzie byłeś?,dlaczego nie odbierałeś telefonu?, dlaczego nie przyjechałeś wczoraj?, czemu nie zadzwoniłeś?..."- zadawałam mu te pytania po kolei.
On zostawił walizkę w korytarzu, uśmiechnął się i podszedł do mnie.
"Patricia"-powiedział
Czule mnie pocałował, a potem mnie przytulił.
Kiedy ją ujrzałem od razu się uśmiechnąłem, podszedłem do niej i pocałowałem ją. Jej usta były słodkie i jakby czekające dłuższy czas na ten pocałunek. Potem ją przytuliłem.Patricia nie chciała mnie puścić. Zresztą ja ją też. Zamiast odpowiadać na jej pytania, odpowiedziałem czułym pocałunkiem. Czasem zamiast tysiąca słów, wystarczy jeden gest, który wszystko wyjaśnia. Po naszej scence miłosnej wszystkie dziewczyny zrobiły charakterystyczne
"-Oooouuu"
No to na tyle w tym opowiadaniu. Następny za co najmniej 5 komentarzy. Pa!